Zacznijmy od pytania: Jak często czytacie treści przed akceptacją? Korzystacie z jakiejś webaplikacji, strony WWW, czy czyjegoś Wi-Fi, dostajecie litanię do akceptacji i…? Przyznajcie się szczerze, kto z Was to wszystko czyta? „Przecież to nic takiego!” – powiecie. „Umowy to czytam, rzecz jasna, ale żeby w internecie? No bez przesady! Tak? W takim razie poznajcie użytkowników „darmowej” sieci udostępnianej przez firmę Purple.
Przecież Wi-Fi było darmowe!
- Sprzątanie parku z psich kup
- Przytulanie bezpańskich psów i kotów
- Ręczne (!) przepychanie kanalizacji
- Czyszczenie przenośnych toalet na lokalnych imprezach
- Zdrapywanie gumy do żucia z ulicy
- Malowanie muszli ślimaków, bo rozjaśnić ich smutny żywot
Na robienie tego wszystkiego i poświęcenie tym szlachetnym aktywnościom 1000 godzin swojego czasu (!) zgadzali się użytkownicy bezprzewodowej sieci, udostępnianej przez Purple! Oczywiście nikt nie będzie ich zmuszał do ręcznego przepychania nieczystości (choć zwierzaki mogliby poprzytulać), bowiem cała akcja była tylko happeningiem, mającym pokazać nam do jakiego stopnia lekce sobie ważymy kwestie naszej prywatności.
Najpierw myśl, potem klikaj
Jak myślicie, jaki odsetek użytkowników sieci Purple nie zgodził się na warunki korzystania z Wi-Fi? W kolejce po gumowe rękawiczki może się ustawić przeszło 22 tysiące internautów. A spokojnie zasiąść przy whisky i cygarze (czy czymkolwiek co lubi) – jeden. Dokładnie tak, tylko jedna osoba przeczytała warunki, zanim zrezygnowała z tak „atrakcyjnej” oferty.
A teraz zastanówcie się, jak często czytacie to, co Wam pokazują w internecie. W ilu procentach przypadków rezygnujecie ze skorzystania z danej usługi, bo coś Wam nie gra. Jak często przeczytacie maila, zanim klikniecie w zawartego w nim linka, czy załącznik. Czasami myślę, że fajnie by było, gdyby bezmyślne kliknięcie w taki link automatycznie przekładało się na konieczność przepracowania 10 godzin w jakiś przydatny dla społeczeństwa sposób, w schronisku, domu dziecka, czy hospicjum. Wtedy każdy z nas wbiłby sobie do głowy bezmyślność tego typu zachowań, z korzyścią dla naprawdę potrzebujących.