Dziś konkurencja bankowców w sieciach handlowych jest już tak duża, że pozyskiwanie tam klientów jest coraz trudniejsze, a przede wszystkim bardziej kosztowne. Bankowcy szukają nowych sposobów na dotarcie do masowego klienta. Dlatego nie zdziwmy się, jeśli nasz operator telefoniczny zaproponuje nam kartę kredytową.
Sieci komórkowe to dla banków wymarzony partner. Przede wszystkim dlatego, że za pośrednictwem operatora komórkowego mogą dotrzeć nawet do tych klientów, którzy nie mają ani konta bankowego, ani kredytu.
Na początek banki chcą ich klientom wcisnąć do kieszeni jak najwięcej kart płatniczych, głównie kredytówek. I tak: klientom Plusa karty kredytowe oferuje bank Citi Handlowy. Ostatnio zaproponował też kartę bankomatową klientom Netii. Z kolei umowę z Orange ma m.in. mBank, a w sieci Play swoją kartę Visa oferuje GE Money.
Z szacunków „Gazety” wynika, że dzięki współpracy z operatorami banki pozyskały już kilkadziesiąt tysięcy nowych klientów. Sami bankowcy niechętnie dzielą się informacjami o liczbie klientów, których pozyskały dzięki umowom z operatorami.
Rąbka tajemnicy uchyla Jacek Kalinowski, rzecznik Grupy TP. – W programach Visa Orange prowadzonych z BZWBK i mBankiem z oferty skorzystało ponad 30 tys. osób – mówi.
Z punktu widzenia banku nie do przecenienia jest to, że „dostaje” się klientów już pieczołowicie wyselekcjonowanych przez operatora. Michał Macierzyński, ekspert portalu Bankier.pl, tłumaczy: – To grupa osób, które co miesiąc płacą rachunki konkretnej wysokości. Co prawda bank nie ma wglądu do danych osobowych użytkowników sieci komórkowych, ale z pewnością zna średnią wysokość rachunku u operatora. Wie też, oferując kartę, czy dany klient jest rzetelny i płaci rachunki na czas.
Norbert Jeziolowicz ze Związku Banków Polskich potwierdza: – Jeśli bank jasno określi, do kogo chce dotrzeć, a operator ma odpowiedni przekrój klientów, to sukces dla obu stron jest murowany.
– Opracowaliśmy wspólnie z operatorem unikalny model przyznawania kart. Zdolność kredytowa liczona jest na podstawie wysokości rachunków telefonicznych – mówi Magda Ossowska z mBanku.
A zysk operatora? Według Zbigniewa Bakoty z firmy Ernst & Young po rozwijaniu podstawowej marki, stworzeniu nowych, nie zawsze kojarzących się z danym operatorem (np. Heyah czy Sami Swoi), teraz nadchodzi czas na oferowanie klientom innych usług, np. finansowych. – Obserwujemy właśnie trzeci etap rozwoju rynku komórkowego w Polsce – mówi.