Wypłacanie pieniędzy z bankomatu, otwieranie bramek w metrze czy zakupy w kasie samoobsługowej – aby wykonanie tych czynności było możliwe, urządzenia do ich obsługi muszą komunikować się z serwerami w centrach przetwarzania danych. Znaczenie tych obiektów dla współczesnej gospodarki wciąż rośnie. Prognozy wskazują, że do 2026 roku wielkość rynku Data Center w Polsce, wyrażana poprzez ilość pobieranej przez nie energii elektrycznej, osiągnie 181,4 MW, w porównaniu ze 152,4 MW w 2024 roku.
We współczesnym cyfrowym hiperpołączonym świecie brak sprawnie działających centrów danych zdecydowanie utrudniłby załatwianie tak prozaicznych czynności jak odbieranie i wysyłanie paczek, korzystanie z bankowości elektronicznej czy umawianie wizyt lekarskich online. Obiekty te nabrały strategicznego charakteru, co stanowi duże wyzwanie, ponieważ są narażone na wiele zagrożeń, zarówno fizycznych, jak i cyfrowych. Powodzie, pożary, katastrofy budowlane, błędy ludzkie czy cyberataki to tylko niektóre czynniki, które mogą sparaliżować działanie centrum danych.
Centrum danych nie działa… i co dalej?
Konsekwencje awarii mogą być dotkliwe, czego dowodzi sytuacja, w jakiej w 2021 roku znalazł się Facebook. Przerwa w działaniu centrum danych tego najpopularniejszego operatora mediów społecznościowych, spowodowana wprowadzeniem przez człowieka błędu do systemu IT, pozbawiła użytkowników dostępu do usługi na sześć godzin, a firmę kosztowała aż 100 milionów dolarów.
– Centrum danych to swego rodzaju centrum dowodzenia całego przedsiębiorstwa. To w nim przechowywane są dane umożliwiające firmie bieżące funkcjonowanie. Jednocześnie jest to typ infrastruktury bardzo podatny na zagrożenia. Nawet gryzoń, który dostanie się do serwerowni i przegryzie jeden kabel, może stanowić niebezpieczeństwo dla płynności biznesowej. Jeśli centrum danych zostanie z jakiegoś powodu wyłączone z użytku, pojawia się ryzyko nawet całkowitego unieruchomienia przedsiębiorstwa – tłumaczy Paweł Poziemski, Application Engineer w firmie Vertiv.
Warto pamiętać, że awaria centrum danych w innym kraju może mieć wpływ na działanie usług w Polsce. W 2017 roku we francuskim Strasburgu brak zasilania w serwerowni sprawił, że niedostępna była aplikacja jednej z największych sieci sklepów spożywczych, a także popularna aplikacja do szukania połączeń transportu publicznego w Polsce. W 2021 roku w tym samym mieście spłonęło centrum danych odpowiedzialne za obsługę najpopularniejszej platformy sprzedaży internetowej.
Jak zadbać o „zdrowie” centrum danych?
Dla bezpieczeństwa informacji przechowywanych w centrum danych kluczowa jest odpowiednia lokalizacja. W procesie jej wybierania operatorzy takich placówek zazwyczaj biorą pod uwagę kwestie podatności na klęski żywiołowe oraz sytuację geopolityczną. Konieczne jest także zadbanie o ciągłość działania infrastruktury za pomocą systemów zasilania bezprzerwowego (UPS). Umożliwiają one kontynuowanie działalności biznesowej nawet w obliczu przerwy w dostawie prądu, spadków napięcia lub innych zakłóceń. Obok wyposażenia infrastruktury w UPS należy również zadbać o odpowiedni system chłodzenia, aby sprzęt nie uległ przegrzaniu i mógł funkcjonować bez przerwy.
Oprócz wyboru odpowiedniej lokalizacji i zabezpieczenia centrum danych systemem UPS, bardzo ważne jest również bieżące monitorowanie infrastruktury. Ułatwiają to usługi zdalnego monitoringu, dzięki którym operatorzy widzą, co dzieje się wewnątrz centrum danych bez konieczności fizycznej obecności na miejscu. Zdalny dostęp do systemów centrum danych umożliwia szybkie rozwiązywanie potencjalnych problemów, zanim przerodzą się w sytuacje zagrażające ciągłości działania całego centrum.
Infrastruktura centrum danych pozostawiona bez odpowiedniej opieki może spowodować znaczne straty finansowe, a także trwałą rysę na reputacji firmy i jej relacjach z klientami. Jedna minuta przestoju może kosztować przedsiębiorstwo nawet 5 tys. dolarów, a konsumentom znacznie utrudnić codzienne funkcjonowanie.