Menedżer haseł pomaga w zarządzaniu hasłami i poprawia bezpieczeństwo online zarówno osób fizycznych, jak i użytkowników biznesowych. Jednakże nie jest to cudowne narzędzie gwarantujące stuprocentową ochronę danych.
Silne hasło zabezpieczające to podstawowa zasada cyberhigieny, którą powtarzają od lat specjaliści ds. bezpieczeństwa. Niestety, wielu użytkowników pozostaje głuchych na ich rady. Na listach najpopularniejszych haseł, służących do ochrony kont internetowych i poczty e-mail, od lat królują znane sekwencje typu „123456”, „admin” czy „password”, które haker jest w stanie złamać w ciągu sekundy. Jednak proste hasła to nie jedyny grzech popełniany przez internautów.
– Powszechnym błędem jest używanie tego samego hasła do różnych serwisów. W takim przypadku, wystarczy, że haker przejmie hasło z jednego miejsca, a zyskuje dostęp do pozostałych kont internetowych. Szacuje się, że przeciętny internauta posiada ponad dwadzieścia kont. Trudno się zatem dziwić, że nie jest w stanie zapamiętać tylu haseł i często idzie po linii najmniejszego oporu. – mówi Robert Dziemianko, Marketing Manager w G DATA Software.
W obecnych czasach niemal każdego dnia dochodzi do kradzieży danych uwierzytelniających, które zazwyczaj trafiają do Darknetu. W połowie roku rodzime media informowały o dostępnych na czarnym rynku milionach loginów i haseł polskich użytkowników, pochodzących między innymi z poczta.onet.pl, poczta.wp.pl, online.mbank.pl, ingbank.pl, gov.pl, morele.net, x-kom.pl, allegro.pl czy facebook.com. Pewnego rodzaju ciekawostką jest fakt, iż w skali globalnej liczba skradzionych numerów kart kredytowych, loginów i haseł jest tak duża, że ich ceny w Darknecie spadają.
Co zatem zrobić, aby zachęcić użytkowników do generowania mocnych i trudnych do złamania haseł? Eksperci rekomendują stosowanie menedżera haseł, czyli aplikacji pozwalającej przechowywać, zarządzać i generować hasła dla różnych kont użytkownika.
Menedżer, czyli koniec wymyślania haseł
Pracę z menedżerem haseł rozpoczyna się od stworzenia głównego hasła do tzw. przechowalni tożsamości, do której następnie umieszcza się wszystkie hasła i loginy. Menedżer przechowuje zapisane hasła w bazie danych, która może być przechowywana lokalnie na urządzeniu użytkownika lub u zewnętrznego usługodawcy, na przykład w chmurze publicznej. Największe zalety menedżera obejmują konieczność zapamiętania tylko jednego hasła, pozwalającego na odblokowanie i uzyskanie dostępu do wszystkich informacji przechowywanych w bazach danych, a także generowanie przez aplikację złożonych, długich i trudnych do odgadnięcia kombinacji znaków lub sentencji. Narzędzie może również służyć do przechowywania danych kart płatniczych, dokumentów i tym podobnych. Niemniej jednak nie jest to rozwiązanie idealne, o czym świadczą głośne incydenty, takie jak ubiegłoroczne niedociągnięcia LastPass, czy ogromne kłopoty firmy Okta.
Pod koniec ubiegłego roku serwis internetowy „Wired” w artykule „Yes, It’s Time to Ditch LastPass” apelował do swoich czytelników, aby raz na zawsze pozbyli się tego menedżera. Co skłoniło dziennikarzy, aby namawiać użytkowników do tak radykalnego kroku?
LastPass w listopadzie poinformował, że nieznani sprawcy uzyskali dostęp do chmurowej usługi przechowywania danych, którą twórcy LastPass wykorzystywali do składowania kopii zapasowych. Napastnicy wyłuskali na tej podstawie dane o klientach, w tym także ich hasła oraz nazwy użytkowników. Niestety, nie była to pierwsza wpadka tej firmy. We wcześniejszych latach LastPass padł ofiarą kilku innych ataków. Również w lutym 2023 roku firma nie poradziła sobie z atakiem hakerów.
Bardzo blisko poważnej wpadki był w październiku bieżącego roku Password1, jeden z największych konkurentów LastPass. Pracownicy tej firmy wykryli niezwykłą aktywność polegającą na tworzeniu i wprowadzaniu częstych zmian do kont administracyjnych. W tym samym czasie tożsame incydenty odnotowały dwie inne firmy: BeyondTrust oraz Cloudfare. We wszystkich przypadkach udało się powstrzymać napastników. Całą trójkę łączyło to, że korzystały z platformy do zarządzania tożsamością i dostępem Okta. W międzyczasie okazało się, że hakerzy włamali się do systemu obsługi klienta Okta i doszło do naruszenia danych uwierzytelniających. Początkowo szefowie firmy tłumaczyli się, że incydent dotyczy tylko jednego procenta klientów, aczkolwiek pod koniec listopada okazało się, że szkody były znacznie większe. Wśród poszkodowanych znalazły się dwa znane hotele z Las Vegas: MGM Resorts International oraz Caesars Entertainment.
Okta i jej konkurenci Twilio, KeePass, są łakomymi kąskami dla cyberprzestępców, bowiem jeśli atak się powiedzie, zyskują dostęp do uprzywilejowanych poświadczeń setek organizacji. Jak do tej pory nikomu nie udało się znaleźć metody pozwalającej zapewnić sto procent bezpieczeństwa w internecie. Menedżer hasła nie stanowi wyjątku i na jego użytkowników czyhają różnego rodzaju zagrożenia. Jak pokazują przykłady LastPass czy Okta, dostawcy rozwiązań poprzez swoje zaniedbanie otwierają furtki hakerom.
– Hakerzy, aby dostać się do menedżera haseł, wykorzystują urządzenia zainfekowane złośliwym oprogramowaniem. W takim przypadku przechwytują hasło główne, a tym samym zyskują pełen dostęp do przechowywanych danych uwierzytelniających. Dlatego użytkownicy menedżerów haseł powinni zainwestować w godny zaufania program antywirusowy. Notabene wiodący dostawcy antywirusów oferują menedżery haseł w pakiecie z oprogramowaniem bezpieczeństwa. – tłumaczy Robert Dziemianko.
Przy wyborze rozwiązania należy kierować się opiniami użytkowników. Jeśli menedżer haseł ma słabe recenzje, a na dodatek ograniczoną funkcjonalność, nie warto z niego korzystać. Zaoszczędzenie kilkunastu złotych miesięcznie nie powinno być w takim przypadku priorytetem. Poza tym nie można ulegać fałszywemu poczuciu bezpieczeństwa, co jest częstym błędem popełnianym przez użytkowników. Wychodzą oni z założenia, że skoro posiadają wysokiej klasy narzędzie do ochrony kont internetowych oraz poczty elektronicznej, mogą ograniczyć swoją czujność w zakresie reagowania na podejrzane e-maile.