Media społecznościowe nie są wcale pozbawione niebezpieczeństw. Największe jednak polega na tym, że dają złudne wrażenie braku anonimowości, przez co obniżają czujność dorosłych, a co dopiero dzieci. Jak nauczyć swoje dziecko bezpiecznego poruszania się w social media? Teoretycznie osoby poniżej 13 roku życia nie mogą uczestniczyć w życiu internetowym. Często właśnie ta bariera jest przyjmowana przez administratorów forów, jak również na Facebooku.
Jednakże weryfikacja wieku w sieci jest kwestią dość problematyczną i często te zapisy pozostają w praktyce martwe.
Podstawową przeszkodą na jaką natykają się rodzice to skrzętne ukrywanie przez ich dzieci swojej internetowej aktywności. W dzisiejszych czasach nasze pociechy wychowują się w od początku w towarzystwie nowych technologii, często posługują się nimi o wiele sprawniej niż starsze pokolenie, a usunięcie historii przeglądania to żadne wyzwanie.
– Z tego właśnie względu kontrolowanie na siłę poczynań dzieci nie tylko w mediach społecznościowych, ale również w całym Internecie nastręcza dorosłym dużych trudności i jest nieefektywne. – komentuje Bartłomiej Pałacki, Social Media Manager GRUPA 365NET – Zamiast sterować działaniami najmłodszych, należy więc uczulić ich na niebezpieczeństwa związanie z Internetem – dodaje.
Co grozi dzieciom w sieciach społecznościowych?
Przede wszystkim nękanie. Zdarzają się niestety tragiczne przypadki samobójstw nastolatków, którzy padli ofiarą znęcania się nad nimi w sieci. Często takie sytuacja miały miejsce w cieniu niewiedzy dorosłych, którzy nie zdawali sobie sprawy z powagi sytuacji, dopóki nie było za późno. Przygotujmy nasze dziecko na to, że w Internecie mogą spotkać się z agresją, często nieuzasadnioną. Wytłumaczmy im, że użytkownicy sieci często czują się w wirtualnej rzeczywistości silniejsi niż są naprawdę i nie rozumieją do końca konsekwencji swoich działań, gdyż często są w tym samym wieku co oni sami.
Warto też ustrzec przed podawaniem prywatnych informacji. Nawet publiczne udostępnianie zdjęć z wakacji może mieć opłakane skutki, ponieważ daje konkretne informacje dla niekoniecznie przyjaznych nam osób. Efekt ten wzmacnia z pewnością fakt szybkości, z jaką w Internecie rozchodzą się informacje.
Minęły już czasy, kiedy nastolatki szukały w sieci informacji dopiero gdy nie mogły ich uzyskać nigdzie indziej. Teraz „wujek Google” jest pierwszym przystankiem na drodze do pozyskiwania wiadomości, co oczywiście nie znaczy że to dobrze. Dlatego ważne jest aby nie czekać na rozwój wydarzeń i samemu podejmować dyskusje z dzieckiem na tematy drażliwe, duże. Dzięki temu mamy jakikolwiek wpływ na informacje posiadane przez nasze dziecko.
Najważniejsze jest jednak, aby na bieżąco rozmawiać, rozmawiać i jeszcze raz rozmawiać. Dzieci mają to do siebie, że lubią odkrywać świat na własną rękę i przesuwać granice coraz dalej. To od nas zależy, czy nie posuną się o jeden krok za daleko.