Jeszcze kilka lat temu służbowy telefon komórkowy był dodatkiem, który ceniło sobie wielu pracowników. Był to symbol prestiżu i wartość dodana do stanowiska pracy, która niekiedy mogła nawet zadecydować o tym, czy kandydat przyjmie ofertę pracy. Jak jest teraz? Z badania Praca.pl wynika, że dla wielu pracowników służbowy telefon stał się obciążeniem, a nie wyróżnieniem.
49% Polaków uważa, że komórka to smycz
Z badania ankietowego przeprowadzonego przez serwis pracy Praca.pl wynika, że blisko połowa użytkowników serwisu nie ceni sobie telefonu komórkowego jako dodatku do pracy. Badani uważają ją za smycz, której najchętniej by się pozbyli. Skąd taka niechęć do telefonu, który dawniej był symbolem dbania o pracownika i dodawał mu prestiżu? Odpowiedź można znaleźć w ostatnim badaniu Randstad Workmonitor Global June 2015, z którego wynika, że 63% polskich pracowników czuje, że musi pozostawać dostępna dla pracodawcy poza godzinami pracy. Co ciekawe, znaleźliśmy się na 9 miejscu spośród badanych krajów, ale wśród krajów europejskich tylko pracodawcy z Portugalii i Włoch – według pracowników – oczekują dyspozycyjności w większym stopniu niż pracodawcy w Polsce (odpowiednio 73% i 67%). Średnia dla badanych krajów to 57%. Jeśli chodzi o konieczność bycia pod telefonem to również przodujemy. Z raportu wynika, że telefon na wakacjach musi odebrać 60% polskich pracowników – pod tym względem, wśród krajów Europy zajęliśmy „zaszczytne” pierwsze miejsce. Jednocześnie jesteśmy krajem, w którym największemu odsetkowi pracowników przeszkadza konieczność bycia ciągle do dyspozycji pracodawcy – tylko 41% pracowników w Polsce nie ma nic przeciwko temu. Średnia dla wszystkich krajów to 56%.
Pracownik „pod telefonem” – za wynagrodzeniem czy bez?
Przepisy Kodeksu pracy mówią wyraźnie – „Pracodawca może zobowiązać pracownika do pozostawania poza normalnymi godzinami pracy w gotowości do wykonywania pracy wynikającej z umowy o pracę w zakładzie pracy lub w innym miejscu wyznaczonym przez pracodawcę (dyżur).” (Art. 151 K.P), ale jednocześnie „Czasu dyżuru nie wlicza się do czasu pracy, jeżeli podczas dyżuru pracownik nie wykonywał pracy.” (Par 2. Art. 151 K.P). Wynika z tego, że za sam fakt „bycia pod telefonem” pracownikowi nie przysługuje wynagrodzenie, należy się ono jednak za czas, jaki pracownik pracował, czyli np. rozmawiał przez służbowy telefon. Dzieje się tak jednak tylko wtedy, kiedy można uznać, że pracownik odebrał telefon w ramach tzw. dyżuru. Jeśli pracownik nie otrzymał wyraźnego polecenia służbowego, że musi odebrać telefon poza godzinami pracy i jeśli tego nie zrobi, nie czekają na niego żadne konsekwencje ze strony pracodawcy, to czas w jakim pracownik był dostępny, nie jest uznawany za dyżur. Pracownik odbiera zatem telefon od szefa czy klienta niejako „bezpłatnie” w ramach swoich podstawowych obowiązków i nie może rościć sobie żadnych praw do dodatkowego wynagrodzenia czy wolnego.
Przepisy w teorii są jasne, ale w praktyce sytuacja nie wygląda już tak różowo. Pracodawcy rzadko kiedy wyznaczają oficjalne dyżury, oczekując jednak, że pracownicy będą dostępni i w razie potrzeby odbiorą telefon nawet wieczorem czy w weekend. Pracownik, mimo, iż nie otrzymał wyraźnego nakazu, odbiera telefon, bo nie chce by szef uznał, że jest mało zaangażowany w sprawy służbowe. To rodzi pewną niekonsekwencję, bo z jednej strony pracodawca stoi na stanowisku, że przecież obowiązku odebrania telefonu nie ma, a z drugiej pracownik czuje presje i może mieć wrażenie bycia wykorzystywanym.
Komórka tak, ale tylko z internetem
Wśród ankietowanych przez Praca.pl 34% uznało, że telefon komórkowy jest jednak przydatnym w pracy dodatkiem – niezależnie od tego, czy jest to sprzęt nowoczesny czy też narzędzie służące jedynie do wykonywania połączeń telefonicznych. 17% doceni komórkę tylko wtedy, jeśli jest to smartfon, który pozwala uzyskiwać dostęp do internetu i korzystać z aplikacji mobilnych.
– Trudno się dziwić takiemu podejściu. Smartfon jest w stanie rzeczywiście pomóc pracownikowi w pracy. Pozwala na zdalny dostęp do poczty, możliwość komunikacji ze współpracownikami i klientami, korzystanie z wewnętrznych systemów firmy, wielu ułatwiających życia aplikacji, nie mówiąc już o tak banalnej rzeczy jak drukowanie z poziomu telefonu. Dla najmłodszego pokolenia, które „urodziło się” z telefonem w ręku to po prostu podstawa – komentuje prezes Praca.pl
Komórka – dodatek użyteczny, lecz nie prestiżowy
Z czego wynika zmiana nastawienia Polaków do komórki w pracy? Dlaczego nie jest to już tak wysoko ceniony bonus? Krzysztof Kirejczyk z Praca.pl uważa, że – Wpływ na taką sytuację ma wiele czynników. Dekadę temu połączenia telefoniczne były znacznie droższe – dla pracowników możliwość korzystania ze służbowego telefonu w celach prywatnych była dodatkową gratyfikacją. Same aparaty również były nieco bardziej kosztowne – nie każdy mógł sobie pozwolić na najbardziej nowoczesny telefon. Dziś smartfona można mieć za złotówkę, nie jest to zatem już gadżet prestiżowy, a zwykłe narzędzie pracy. Pracownicy zaczęli też dostrzegać minusy związane z byciem non stop podłączonymi do firmy. Komórka wyposażona w przydatne w pracy aplikacje stała się zatem narzędziem wzmacniającym efektywność pracy, a nie bonusem, którym można skusić kandydata.
Jakie gadżety skuszą kandydata do pracy w najbliższej przyszłości?
Firmy nadal mogą jednak wykorzystywać elektronikę i technologie do podwyższania swojej pozycji w ramach Employer Brandingu. 2-3 lata temu narzędziem pracy, które dodawało prestiżu był tablet. W najbliższych 1-2 latach mogą to być wszelkie gadżety z gatunku wearables – np. smartwatche. Z punku widzenia pracodawcy ważne jest jednak również to, by tego typu elektronika również przydawała się w bieżących czynnościach wykonywanych przez pracownika.