Prezydent i premier nie mogą rozmawiać przez telefon z samolotów rządowych. Wyszło to na jaw, gdy Donald Tusk chciał się dodzwonić do Lecha Kaczyńskiego po wypadku samolotu CASA. Urządzenia, które pozwolą dzwonić z Tu-154M, będą zamontowane dopiero w lutym – pisze Dziennik.
Jak czytamy w Dzienniku – wada rządowych samolotów Tu-154 wyszła na jaw w związku z kłótnią Kancelarii Prezydenta z Ministerstwem Obrony. Ministrowie Lecha Kaczyńskiego publicznie oskarżali MON o niepoinformowanie prezydenta o tragicznym wypadku w Mirosławcu, w którym zginęło 20 oficerów lotnictwa. Przy tej okazji dziennikarze zapytali, czy byłoby możliwe dodzwonienie się do prezydenta, gdy był już w samolocie lecącym do Zagrzebia.
„Samoloty nie są wyposażone w telefony satelitarne bądź inne środki łączności, które pozwalałyby głowie państwa bądź szefowi rządu na komunikowanie się z kimkolwiek na ziemi” – przyznał ppłk Wiesław Grzegorzewski, rzecznik Sił Powietrznych.
Wyjaśnił, że korespondencję radiową może prowadzić tylko pilot. „Ma do własnych celów radiostację UHF i VHF, ale jest to łącze ogólne, nieszyfrowane, które służy pilotowi do kontaktowania się z kontrolerami lotu” – tłumaczył pułkownik.
Przekazywanie informacji ważnych dla państwa nie może odbywać się tą drogą. Po pierwsze, takiej korespondencji nie da się utrzymać w tajemnicy – łączność nie jest bowiem zaszyfrowana. Po drugie, przekazywanie informacji przez pilota prezydentowi siedzącemu na pokładzie zagraża bezpieczeństwu lotu.
Wkrótce ma się to zmienić. Polskie VIP-y mają mieć na pokładzie Tu-154 szyfrowane telefony satelitarne. „Dwa takie systemy są już kupione i czekają na montaż. Pierwszy zacznie działać w połowie lutego” – mówi ppłk Grzegorzewski.