Jedno zdjęcie wysłane obcej osobie może spowodować łańcuch przemocy i upokorzenia. Codziennie tysiące osób padają ofiarą szantażu i wymuszenia z powodu lekkomyślnie nawiązanej intymnej relacji. Dzieci i młodzież też są narażone, zwłaszcza w wakacje, gdy mają więcej czasu i swobody przy komputerze. Punkt kontaktowy ds. nielegalnych i szkodliwych treści w internecie Dyżurnet.pl działa w państwowym instytucie badawczym NASK i wchodzi w skład Narodowego Centrum Cyberbezpieczeństwa (NC Cyber).
– Okres wakacyjny to czas podwyższonego ryzyka – mówi Martyna Różycka, kierownik zespołu interwencyjnego ds. nielegalnych i szkodliwych treści w internecie Dyżurnet.pl. – Młodzi ludzie eksperymentują, szukają nowych znajomości. Zdarza się, że kierowani ciekawością wchodzą na wideoczaty lub serwisy społecznościowe dla dorosłych. Niestety, wiąże się to z ryzykiem. Przez jednorazową lekkomyślność można stać się ofiarą szantażu, ciągnącego się tygodniami lub miesiącami”. Przed lekkomyślnym angażowaniem się w internetowe relacje ostrzega Europol, który prowadzi międzynarodową kampanię społeczną „Powiedz NIE!.
– Z badań „Nastolatki 3.0.” przeprowadzonych przez instytut badawczy NASK wynika, że niemal co dziesiąty nastolatek przynajmniej raz w życiu wysłał swoje intymne zdjęcie osobie poznanej przez internet – mówi dr Agnieszka Wrońska z Akademii NASK. – Tymczasem wymuszenia na tle seksualnym to bezwzględny biznes, który występuje również w sieci i coraz częściej dotyka najmłodszych użytkowników – podkreśla ekspertka NASK.
Scenariusz jest przeważnie taki: przestępca podszywa się pod atrakcyjną osobę, korzystając z fikcyjnego profilu oraz wcześniej przygotowanych transmisji i zdjęć uwodzi swoją ofiarę i nakłania do zrobienia erotycznych fotografii lub nakręcenia filmu. Później grozi, że udostępni kompromitujący materiał rodzinie i znajomym. Zwykle szantażystom chodzi o pieniądze. W kampanijnym spocie Europolu okup wynosi 100 euro. Interpol szacuje średnią kwotę na ok. 500 dolarów (chociaż informuje, że odnotowano też okup w wysokości 15 tys. dolarów). Przeważnie szantażowana osoba woli zapłacić niż ryzykować rozpowszechnienie wstydliwych obrazów.
— Zjawisko to nosi nazwę sextortion (zbitka angielskich słów sex i extortion – wymuszenie). To bezwzględny rodzaj przestępstwa, wykorzystujący wstyd i bezradność ofiary – tłumaczy Martyna Różycka.
Sextortion jest już na tyle opłacalnym procederem, że przestępcy działają jak korporacje. Szantaż internetowy przeprowadzany jest przez dobrze zorganizowane biura, przypominające call-center. Ich pracownicy wyszukują potencjalne ofiary na portalach społecznościowych lub randkowych. Obiektem ataku bywają jednocześnie setki osób na całym świecie. W ten sposób przestępcy maksymalizują szansę na skuteczne wymuszenie okupu.
Gdy jednak ofiarą jest osoba nieletnia, która bardzo rzadko ma możliwość zapłacenia takiej kwoty, szantażysta może żądać kolejnych zdjęć i filmów pod groźbą upublicznienia już zdobytych materiałów. Tak pozyskuje się treści erotyczne, na których zależy osobom o skłonnościach pedofilskich. W niektórych przypadkach, jak ostrzega Europol w swoim filmie, szantażysta może nawet domagać się spotkania w realu.
Młodzi ludzie, jak przypomina Martyna Różycka, czują się w internecie bardzo swobodnie. Rolą dorosłych jest uświadomienie nastolatkom, że w sieci nie każdy jest tym za kogo się podaje i że zawsze trzeba stosować zasadę ograniczonego zaufania, również wtedy, gdy rozmówca wydaje się życzliwy i zaangażowany. – Młodym ludziom trzeba przypominać poprzez rozmowy i edukację, że czułości i komplementy, a także budzące zaufanie wyznania własnych sekretów mogą być formą manipulacji ze strony kogoś, kto ma złe zamiary. W projektach prowadzonych przez NASK w szkołach, w tym w działaniach w ramach pilotażu projektu Ogólnopolskiej Sieci Edukacyjnej, kładziemy szczególny nacisk na bezpieczeństwo uczniów w internecie. Na stronach Akademii NASK można znaleźć materiały edukacyjne, dotyczące tej tematyki – dodaje dr Agnieszka Wrońska z Akademii NASK.
Poza tym Dyżurnet.pl, podobnie jak policja, przekonuje, że nie ma sytuacji bez wyjścia. Zawsze można zwrócić się do kogoś po pomoc. Można zwrócić się do rodziny, porozmawiać z przyjaciółmi. Można też skorzystać z telefonu zaufania dla dzieci i młodzieży 116 111, który również jest partnerem kampanii (pomoc można również uzyskać przez stronę www.116111.pl).
– Najlepiej oczywiście w ogóle nie dać się złapać w pułapkę. Ale jeśli już dojdzie do szantażu, nie należy spełniać żądań przestępcy. Im szybciej przerwiemy kontakt, tym lepiej. Po pierwsze nie jest pewne, że szantażysta zrealizuje swoją groźbę i opublikuje kompromitujące materiały. Poza tym, gdy płacimy, pokazujemy, że ulegamy szantażowi i można na nas wymusić więcej – tłumaczy Martyna Różycka. Policja apeluje, by sextortion zgłaszać, a jako dowód zapisywać przebieg korespondencji i rozmów z szantażystą.
Punkt kontaktowy ds. nielegalnych i szkodliwych treści w internecie Dyżurnet.pl działa w państwowym instytucie badawczym NASK i wchodzi w skład Narodowego Centrum Cyberbezpieczeństwa (NC Cyber). Jego zadaniem jest przyjmowanie zgłoszeń od polskich internautów i współpraca z analogicznymi zespołami z ponad 50 innych krajów w celu eliminacji szkodliwych treści. Zespół współpracuje też z polskimi i międzynarodowymi służbami, wspierając je w skutecznym identyfikowaniu i ściganiu sprawców poważnych przestępstw, takich jak seksualne wykorzystywanie dzieci.