Malware (złośliwe oprogramowanie) jest uważane przez polskie firmy za najtrudniejsze do zidentyfikowania cyberzagrożenie. To przez nie przedsiębiorstwa tracą najwięcej pieniędzy. Niestety dotąd większość firm – ze względu na koszta – nie mogła pozwolić sobie na zaawansowaną ochronę. Rozwiązaniem dla nich jest specjalna platforma, chroniąca przed złośliwym kodem.
Celem ataków malware jest kradzież, np. własności intelektualnej, numerów kont bankowych czy informacji o warunkach kontraktów. Złośliwe oprogramowanie może także podmienić dane, choćby tak, aby wykonywany przelew trafił do cyberprzestępcy. Powszechnie stosowane programy antywirusowe w przypadku ataków malware czy zero-day (takich, które wykorzystują nieznane dotychczas luki w oprogramowaniu) się nie sprawdzają. – Każdy program antywirusowy ma sygnatury, które wychwytują pliki o określonym wzorcu. Ataki zero-day nie są rozpoznawane przez środowisko broniące – mówi serwisowi infoWire.pl Andrzej Różański, wiceprezes Integrated Solutions.
Na rynku pojawiła się nowa usługa zapewniająca ochronę firmowej sieci przed złośliwym oprogramowaniem. – Zabezpieczenie Malware Protection polega na tym, że nieznany program wykryty w sieci przedsiębiorstwa jest obserwowany. Rozpoznajemy symptomy zewnętrzne, czyli to, co robi program. Gdy skończymy wstępną diagnozę, wysyłamy podejrzany plik do miejsca, gdzie eksperci w zamkniętym środowisku poddają go dalszej obserwacji. Po pewnym czasie otrzymujemy informacje, jakie zagrożenia mógłby taki niebezpieczny plik spowodować – informuje rozmówca.
Platforma powstała głównie z myślą o małych i średnich firmach, które nie mają budżetu na drogą zaawansowaną ochronę. To pierwsza taka usługa w naszym kraju. – Ma ona ułatwić przedsiębiorcom dostęp do wysokiej, skutecznej ochrony, ale dostosowanej do ich kieszeni. Miesięczny koszt korzystania z platformy wraz ze wsparciem specjalistów zaczyna się od kilkuset złotych – dodaje ekspert.