Polski rynek usług ładowania pojazdów elektrycznych czeka fala konsolidacji i zmian właścicielskich – uważa Grigoriy Grigoriev, dyrektor generalny Powerdot. Jest bardzo prawdopodobne, że w najbliższych pięciu latach obejmie ona połowę z 10 największych operatorów stacji ładowania, a także nie ominie mniejszych graczy. Wartość potencjalnych transakcji fuzji i przejęć może sięgnąć nawet miliarda złotych.
Według danych PSNM, w połowie 2024 r. udziały przekraczające 1% rynku miało 14 operatorów. Grono trzech wiodących graczy tworzyli Green Way, Orlen oraz Powerdot. W pierwszej dziesiątce największych operatorów uplasowali się jeszcze: Eleport, Tauron, Elocity, Budimex, EV+, NOXO, oraz Lidl.
Czas konsolidacji
Grigoriy Grigoriev, dyrektor generalny Powerdot w Polsce, firmy będącej obecnie najbardziej aktywnym podmiotem jeśli chodzi o budowę infrastruktury dla aut elektrycznych (uruchomił 820 punktów ładowania), uważa, że rynek wchodzi w fazę weryfikacji założeń biznesowych przyjętych przez poszczególnych graczy i stoi u progu strategicznych zmian. – Rynek usług ładowania czeka fala konsolidacji i zmian właścicielskich. Nie można wykluczyć, że w najbliższych pięciu latach, połowa z 10 największych operatorów zmieni inwestora. Procesy konsolidacyjne obejmą także mniejsze podmioty, dziś plasujące się poza pierwszą dziesiątką – mówi Grigoriy Grigoriev. Jego zdaniem, wartość potencjalnych transakcji fuzji i przejęć może sięgnąć w tym okresie nawet miliarda złotych.
Krótkoterminowe założenia
– Na rynku mamy pewną grupę operatorów, którzy rozpoczęli działalność w minionych 5-7 latach, opierając się na krótkoterminowych założeniach inwestycyjnych. Chodzi m.in. o relatywnie krótkie, jak na inwestycje infrastrukturalne, okresy dzierżawy parkingów. Te umowy właśnie się kończą. Co więcej, część podmiotów z polskim kapitałem, w istotny sposób oparła swoje biznes plany na dotacjach publicznych. W efekcie mamy dziś sytuację, że spora część rynku staje przed koniecznością zawarcia nowych umów dzierżawy, a także mierzy się z problem braku kapitału na rozwój oraz dalsze inwestycje. Nieosiągnięcie zakładanej skali biznesu i operacji skłania czy wręcz zmusza mniejszych operatorów do poszukiwania nowych właścicieli – zauważa szef Powerdot w Polsce.
Rynek dla profesjonalnych graczy
Zdaniem Grigoriya Grigorieva, na rynku docelowo pozostaną operatorzy należący do dużych, profesjonalnych graczy z branż związanych z infrastrukturą, wytwarzaniem energii, paliwową, motoryzacyjną, a także do funduszy inwestycyjnych, którzy już dziś mają dostęp do długoterminowego, a w szczególności międzynarodowego, kapitału. – Inwestycje w budowę stacji mają charakter długoterminowy. Wymagają one zatem odpowiedniego kapitału oraz inwestorów, którzy rozumieją, że zwrot zainwestowanych środków nie jest natychmiastowy – zauważa szef Powerdot.
Kluczowy wskaźnik
Jego zdaniem nadchodzące zmiany właścicielskie mogą mieć pozytywny wpływ na rynek usług ładowania elektryków, ponieważ przyciągną do Polski świeży kapitał. Podkreśla jednak, że to, jak bardzo ambitne będą plany inwestorów dla Polski zależeć będzie od wzrostu rynku pojazdów elektrycznych. – Dzięki ożywieniu procesów inwestycyjnych, jaki miał miejsce w ostatnich dwóch latach, infrastruktura w Polsce pod względem liczbowym, z nawiązką zaspokaja potrzeby użytkowników aut elektrycznych. Na jeden punkt ładowania przypada obecnie 8 aut elektrycznych i jest to bardzo dobry wskaźnik dla osób poruszających się elektrykami i rozważających ich zakup – ocenia Grigoriy Grigoriev.
W ocenie szefa Powerdot, w efekcie procesów konsolidacyjnych część marek może zniknąć z rynku, a w ich miejsce mogą pojawić się marki, za pośrednictwem których duzi inwestorzy działają już na innych rynkach europejskich. Może też dojść do połączenia sieci już istniejących w Polsce operatorów.