W ciągu półtora roku operatorzy alternatywni zdobyli około 200 tysięcy klientów szerokopasmowego internetu, którzy jednak abonament telefoniczny opłacają w Telekomunikacji Polskiej. Ponoszą jednak tego wysokie koszty (DI).
Dostęp do szybkiego internetu miał być kurą znoszącą złote jaja. I jest nią, ale głównie dla Telekomunikacji Polskiej. Narodowy operator nie dość, że szybko zwiększa liczbę własnych klientów, obsługuje także coraz więcej klientów swoich konkurentów, na czym także zarabia.
Według Gazety Prawnej jedynie siedem firm w Polsce świadczy usługi dostępu do internetu oparte na hurtowym zakupie (BSA) od Telekomunikacji Polskiej. Jednak tylko trzy – Netia, Dialog oraz Tele2 – mają zasięg ogólnokrajowy. Według informacji monopolisty operatorzy alternatywni dostarczają internet dla około 200 tysięcy klientów Telekomunikacji Polskiej (około 2/3 ma podpisane umowy z Netią). Jak się okazuje nie jest to wcale działalność dochodowa.
Zarówno Netia, jak i Tele2 ponoszą straty z tytułu świadczenia tej usługi. Wynika to w dużej mierze z agresywnych akcji promocyjnych, których celem jest pozyskanie jak największej liczby klientów. Publikowane przez operatorów dane pokazują jednak, że tylko Netii szybko przybywa użytkowników, tak własnych klientów, jak i abonentów TP. Taka strategia może się jednak opłacić, gdy zaczną kończyć się okresy promocyjne i klientom przyjdzie płacić stawki w normalnej wysokości.
Wysoki jest także koszt pozyskania klienta – np. w Netii w pierwszym kwartale 2008 roku wyniósł on 187 złotych. To i tak znacznie więcej niż w poprzednich okresach, gdy firma średnio musiała wydać na każdego nowego klienta około 264 złotych. Firmy ponoszą także koszty związane z obsługą klientów, a także przesyłem danych.
Tymczasem średni dochód od jednego klienta (ARPU) mieści się w przedziale 50-60 złotych. Wyższy jest dla Netii – około 75 złotych – co wynika z dużego udziału klientów biznesowych. Analitycy są zdania, że ARPU będzie dalej spadać, w ciągu trzech lat do poziomu około 45 złotych.