Google znów ma kłopoty w Europie. Komisja Europejska twierdzi, że światowy gigant stosuje praktyki monopolistyczne. Dlatego unijni politycy zdecydowali się na gromadzenie materiałów obciążających Google, które mają być wykorzystane w sądowej batalii – donosi „The Wall Street Journal”. Unia Europejska bacznie przygląda się gigantowi z Mountain View od blisko 5 lat.
I od początku głównym zarzutem wobec Google są praktyki monopolistyczne. Tym razem Bruksela wskazuje na m.in. prezentowanie reklam sponsorowanych przez siebie serwisów, a także promowanie własnych linków nad konkurencją. Komisja Europejska cały czas dostaje sygnały od firm skarżących się na szkodliwe działanie monopolisty.
Google ma analogiczne problemy w Stanach Zjednoczonych. Tamtejsza Federalna Komisja Handlu chciała w 2012 roku skierować sprawę do sądu, jednak konflikt został załagodzony przez przedstawicieli Google, zanim trafił na wokandę. Jednym z wielu grzechów, które popełniło Google w USA, miało być m.in. przywłaszczanie treści firm takich, jak Amazon oraz Yelp.
Według „The Wall Street Journal”, gdy pokrzywdzone firmy protestowały wobec takich praktyk, Google miał je zastraszać całkowitym usunięciem informacji ze stron wyników wyszukiwania. Powodem, dla którego wygaszono sprawę miały być według magazynu niejasne związki Google ze sztabem prezydenta Baracka Obamy, którego kampanie sowicie opłacano z kasy w Mountain View.
O wiele ostrzejsi dla Google są decydenci w Europie, którzy w ubiegłym roku postulowali nawet możliwość rozczłonkowania internetowego giganta i oddzielenie wyszukiwarki od pozostałych usług firmy. Otrzymywane informacje o praktykach monopolistycznych, które nie pozwalają rozwinąć się konkurencji na rynku europejskim oraz pomówienia o sztucznym zawyżaniu cen rynkowych skutecznie determinują Komisję Europejską do ponownego zajęcia się sprawą monopolisty.
Sprawa, która najprawdopodobniej zakończy się w sądzie, może ciągnąć się latami. Jednak już teraz wiele wskazuje na to, że wyrokowanie jest z góry przesądzone. Jeśli praktyki monopolistyczne zostaną udowodnione, Google musi się liczyć z karą nawet do 10% ubiegłorocznych obrotów, co stanowiłoby kwotę około sześciu miliardów dolarów grzywny.