Kolejne wyłudzenia doładowań w Heyah

Czytelnik Gazety Wyborczej, w niedzielę dostał SMS, który wyglądał jak promocja sieci komórkowej Heyah. Za zakup jednej karty „zdrapki” i przesłanie kodu aktywacyjnego na podany w SMS-ie numer, jego konto miało zostać doładowane. Nie zostało.

Gdańszczanin kupił kartę za 20 zł. Wysłał kod SMS-em na rzekomy numer „biura zasileń” i czekał 12 godzin – jak podano w instrukcji – na to, aż na jego koncie pojawi się 40 zł. Tymczasem konto wciąż było puste. Postanowił dłużej nie czekać, wbił kod w komórkę, ale nic to nie dało. Wpisany numer okazał się już przez kogoś wykorzystany.

– Obawiam się, że pan Michał stał się ofiarą nieuczciwego użytkownika – mówi Agata Borowska, rzecznik prasowy Heyah. – Wysyłając kod pod wskazany w przychodzącym SMS-ie numer, oddał wartość doładowania osobie posługującej się tym numerem. Niestety, zdarzają się przypadki, gdy nieuczciwe osoby wyłudzają w ten sposób kody doładowujące.

Jak ustrzec się przed oszustami? – Wystarczy spojrzeć na numer nadawcy – mówi Borowska. – SMS-y wysyłane przez nas wychodzą ze specjalnych numerów np. 2222 albo zamiast numeru wyświetla się nazwa Heyah lub HeyahKlub. Jeśli wciąż mamy wątpliwości, czy wiadomość nie została wymyślona przez innego użytkownika, wystarczy odwiedzić naszą stronę internetową. Tam zamieszczamy wszystkie informacje o promocjach. Poza tym my nigdy nie prowadziliśmy takich akcji, w których wymagane byłoby udostępnianie kodu aktywacyjnego.