27 sierpnia na administratorów i właścicieli stron fanowskich na Facebooku spadła prawdziwa bomba. Mark Zuckerberg i spółka ogłosili zniesienie zakazu organizowania konkursów z użyciem funkcji natywnych serwisu. Kto otwiera szampana, a kto w popłochu liczy straty finansowe? Do tej pory regulamin Facebooka przewidywał przeprowadzenie promocji jedynie w obrębie dedykowanych aplikacji, dodawanych najczęściej na fan page’a w postaci zakładek.
Ich mechanizm znajdował się na zewnętrznych serwerach, a więc poza obszarem odpowiedzialności portalu. Ze względu na wysoki koszt, zbudowanie takiej aplikacji nierzadko przekraczało możliwości budżetowe szczególnie mniejszych marek, które angażowały fanów w konkursach organizowanych na wallach, a zgłoszenia przyjmowały za postaci polubieni, komentarzy, udostępnień kontentu czy wiadomości prywatnej. Co prawda niejeden administrator nie zdawał sobie sprawy, iż takie działania nie mieściły się w facebookowym kodeksie, jednak wielu łamało ten zakaz na tyle świadomie i tak nagminnie, że zaczęły powstawać specjalne grupy zrzeszające użytkowników zgłaszających te nadużycia moderatorom Facebooka.
Od ostatniego wtorku praktyka zakładająca rozdawanie nagród na tablicy nie jest uznawana za szemraną. O tym, że była uprzednio przemyślana świadczy fakt wdrożenia kilka miesięcy wcześniej segregacji komentarzy ze względu na ich popularność – dobry sposób na zweryfikowanie zwycięzcy. Na cenzurowanym pozostaje jedynie wciąż nawoływanie do tagowania się fanów na zdjęciach nowego produktu w zamian za obietnicę wygranej.
Aktualizacja zasad najbardziej uderzyła w pracowników agencji, którzy mają prawo martwić się, czy z racji oszczędności klient nie zrezygnuje z ich usług w zakresie projektowania aplikacji.
– O ile jednak konkursy na tablicach są niemalże darmowe, to ich żywotność jest krótkotrwała – tłumaczy Dominika Chłopicka, Social Media Manager GRUPA 365 NET. – Poza tym, jak bez dostępu do danych uczestników, zweryfikować ich konta i ustrzec się przed farmami fanów? Co z prawami do wykorzystywania propozycji konkursowych? Do tego rezygnujemy z możliwości rozbudowania swojej bazy mailingowej. Czy wreszcie, jak zabezpieczyć się przed sytuacjami kryzysowymi bez oficjalnego regulaminu promocji? – dodaje.
Zmiana wytycznych dla stron fanowskich nie wynika, jakby na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, z chęci wsparcia mniej majętnym marek czy użytkowników, którzy nie chcą za pośrednictwem appek przekazywać swoich danych osobom trzecim. Faktem jest, iż Facebook nie zarabiał na aplikacjach, natomiast zalegalizowanie drugiego życia funkcji natywnych, zwiększy zasięg postów (co na pewno ucieszy social media marketrów), a tym samym zyski z postów sponsorowanych, które trafiają do kieszeni społecznościowego giganta.