Kraków – miasto, które przyciąga ekspertów i profesjonalistów, a co za tym idzie, skupiające na sobie uwagę potężnych korporacji z całego świata. Od kilku lat okrzyknięte miastem outsourcingu i offshoringu. Teraz jednak staje się przede wszystkim liderem na globalnym rynku pracy w sektorze IT. Zgodnie z raportem ASPIRE Headcount Tracker 2018, każdego dnia bieżącego roku w Krakowie przybywa 20 nowych miejsc pracy w segmencie IT & Business Services.
Na przestrzeni lat liczba zatrudnionych ekspertów płynnie wzrastała, co dało szerokie pole do działania chociażby firmom programistycznym.
Branża IT napędza rynek pracy. Rynek pracy napędza napływ ekspertów. Eksperci napędzają firmy do dalszego rozwoju. Tak też dzieje się właśnie w Krakowie. Miasto coraz mocniej odznacza się nie tylko na mapie Polski, ale i globu. Stanowi doskonałą bazę pod budowanie i skalowanie biznesu – ma dobre zaplecze uczelniane, a także olbrzymią ofertę kultury – zarówno tej wysokiej, jak i codziennej w postaci restauracji, klubów i siłowni, jest też dobrze skomunikowany ze światem, co zachęca do podjęcia pracy właśnie tam. Jednak warto przyjrzeć się temu bliżej i zachować zdrowy rozsądek.
– Gdy spojrzymy na rozwój rynku pracy w sektorze IT chociażby z perspektywy studenta lub absolwenta, możemy łatwo popaść w samouwielbienie i przesadny optymizm. Bo skoro konsumpcjonizm cyfrowych towarów i usług wciąż rośnie to przecież zapotrzebowanie na programistów będzie duże, zatem w końcu zabraknie tych z pierwszej ligi i zaczną zatrudniać niemalże każdego, oferując spore wynagrodzenie, bo zmusi ich do tego rynek. Wystarczy posiadać dyplom i cierpliwie poczekać. Otóż nie. Owszem pracy na rynku jest i będzie dużo, ale mechanizm zatrudniania w IT nie działa w ten sposób – komentuje Piotr Bucki, VP/CTO firmy j-labs, autor podcastów „Biznes w IT”.
Warto więc pomyśleć nie tylko w kategoriach ilościowych, ale przede wszystkim jakościowych, bo właśnie w tym drzemie potencjał.
Złów, wykształć, współtwórz
Idąc dalej i myśląc o przyszłości branży, warto skupić się na samym kształtowaniu rynku pracy w tym obszarze. W rozwoju potrzebny jest bowiem swego rodzaju balans, pomiędzy zatrudnianiem odpowiedniej ilości doświadczonych programistów, stanowiących trzon i niejako zapewnienie stabilnej, bezbłędnej pracy, jak i jednoczesnym wdrażaniu możliwie jak najzdolniejszych kandydatów – absolwentów i studentów ostatnich lat, którym da się szansę czerpania dobrych wzorców i okazję do rozwoju właśnie dzięki współpracy.
Stąd też popularnością cieszą się inicjatywy takie, jak chociażby IT Akademia, tworzona na jednej z krakowskich uczelni technicznych. To przykład na to, jak wiele mnoży się poprzez dzielenie – eksperci dzielą się wiedzą, by namnożyć kolejne talenty do wspólnego eskalowania biznesu.
– Wiemy jak istotny w branży IT jest autentyczny wkład w społeczność. Dlatego też od 4 latach tworzymy IT Akademię z wykładami od praktyków dla praktyków. Gromadzi ona teraz po 200-300 uczestników. Organizujemy także wymianę wiedzy wewnątrz firmy i otwarte meetupy u nas w biurze. To pozwala nam budować relacje z ludźmi, dla których IT to nie tylko chwilowy trendy, ale pomysł na siebie, prawdziwa pasja i coś, w co mocno się angażują. Można powiedzieć, że w całym tym koncepcie dajemy to co dla nas najważniejsze czyli wiedzę, ale w zamian otrzymujemy doskonałe narzędzie do wyławiania prawdziwych pereł w kontekście potencjalnych pracowników – mówi Bucki.
Zatem można tu pokusić się o stwierdzenie, że realnie potencjał na rynku pracy, jaki daje branża IT w Krakowie, jest niemalże nieskończony i jeśli da się młodym dobre warunki to dość szybko rozwiną skrzydła i w ciągu kilku lat będą mogli pełnić funkcję doświadczonych programistów w nowych zespołach, uruchamiając niejako efekt kuli śnieżnej. Firmy takie jak j-labs, gdzie istotny element jest możliwość uczenia się od doświadczonych kolegów i gdzie funkcjonuje odpowiednia kultura organizacyjna, a nie ślepe kopiowanie korporacyjnych struktur, tylko budowanie własnych wzorców, z płaską i macierzową strukturą, zespołami projektowymi powoływanymi ad-hoc do rozwiązania konkretnych problemów stanowią doskonałe środowisko do rozwoju zawodowego.
Słowo klucz: jakość
Kraków i firmy tu rozwijające się, umacniają swoją międzynarodową pozycję. Globalne koncerny powierzają swoje projekty ekspertom z Grodu Kraka – nie zawsze też tym największym i o ogromnym kapitale. Dlaczego?
– Mogłoby się wydawać, że w grę w chodzą tu pieniądze. Jednak przewaga kosztowa to ślepy zaułek. Tu liczy się jakość. Technologiczna – mamy ją często na poziomie wyższym niż w krajach takich, jak Niemcy czy USA. Jak również biznesowa – procesy, bezpieczeństwo biznesowe, pozwalające realizować złożone zadania z dużą odpowiedzialnością. Do tego rzetelność, pozwalająca utrzymywać długotrwałe relacje – mówi Jan Orzechowski, CEO j-labs.
Zatem jakość w rozmowie na temat tej branży tak naprawdę rozpatrywana jest dwojako – jako jakość jaką firma może zaoferować klientowi w ramach projektu realizowanego na najwyższym poziomie, ale co chyba teraz ważniejsze, jakość jaką wzajemnie dają sobie pracownik i firma. Tu istotne stają się relacje. To ich umiejętne budowanie jest nieprzecenioną wartością, gdyż okazuje się, że wyzwaniem nie jest globalny rynek zleceń. Wyzwaniem jest konkurowanie z całym światem właśnie o najlepszych ekspertów. Zdolni ludzie są obecnie mobilni i z chęcią korzystają z telepracy, stąd też tak istotnym kierunkiem jest budowanie na tyle atrakcyjnego i pełnego wyzwań środowiska, żeby wybierali oni właśnie Polskę i Kraków.
– Obserwując rynek możemy śmiało powiedzieć, iż model biznesowy firmy założonej przez inżynierów dla inżynierów, w którym tak istotny jest pracownik i jego komfort, to bez wątpienia nasz wyróżnik, ale też duże zobowiązanie, żeby angażować się w projekty, które niosę dla ludzi wartość – w kontekście technologii, roli w zespole, odpowiedzialności czy atrakcyjnej dziedziny projektu. W naszym Software Delivery Center realizujemy m.in. projekty dotyczące zaawansowanego zarządzania tożsamościami i dostępem do danych, wykorzystujące metody Machine Learning i ekosystem blockchain. Rozwijamy platformę zarządzania danymi przestrzennymi, wykorzystywaną przez niemieckie samorządy i służby ratownicze, uczestniczymy w budowaniu platformy do automatycznego zarządzania portfelami inwestycyjnymi dla fintechowego startupu. To są wyzwaniowe tematy – komentuje Jan Orzechowski, CEO j-labs.
To właśnie przyciąga kolejnych pracowników dołączających do zespołu, jak i klientów, którzy obserwując tendencje rynkowe, ale też portfolio firm wiedzą, że otrzymają, w zależności od potrzeb, czy to w pełni kompetentny i zmotywowany do pracy zespół, czy też dobrze zrealizowany projekt.
Od pomysłu do diamentu
Jak widać świadome podejście, przemyślany rozwój oferowanych usług, chęć dzielenia się wiedzą i troska o osiąganie zawodowej dojrzałości pracowników to w branży IT klucz do sukcesu. Świadczyć o tym może rozwój firmy j-labs, której założyciele podzieli się z nami swoimi spostrzeżeniami. Jak wspominają, 10 lat temu było to zaledwie dwóch inżynierów, pomysł na biznes i kilka tysięcy złotych na start, potem dwa lata życia z oszczędności. Dziś zatrudniają prawie 300 specjalistów, których stale przybywa, a za sprawą których firma rozwija trzy niezależne business unity w trzech lokalizacjach. Realizują projekty dla różnych sektorów – kluczowych takich, jak: bankowość, lotnictwo, telco, a także niszowych, jak: GIS, gry online, woodwork czy smart home. Ich biura można odnaleźć nie tylko w Krakowie, ale też Warszawie i Monachium, a projekty realizują również zdalnie dla klientów z USA, Szwecji i Niemiec. Właśnie otworzyli nowe, imponujących rozmiarów biuro na krakowskim Zabłociu, tworząc tym samym kolejne miejsca pracy, w przyjaznej do rozwoju przestrzeni. Ich działania docenił w zeszłym roku magazyn Forbes, nagradzając ich Diamentem Forbes. W tym roku otrzymali nominację do prestiżowej nagrody Gazele Biznesu, której to zwycięzców poznamy końcem roku.
Jak dalej ukształtuje się krakowski rynek pracy w segmencie IT? Czas pokaże. Według przewidywań ASPIRE do 2010 roku będziemy mieć 91 000 miejsc pracy w tym obszarze. Jedno jest pewne – nadeszła era pracownika, jednak nie tego roszczeniowego i popadającego w samouwielbienie, a tego świadomego i dążącego do nieustannego poszerzania swoich kompetencji, które to powinny być doceniane i odpowiednio wynagradzane.