Nie mamy w Polsce zamiaru wprowadzania rozwiązań, któreby blokowały strony internetowe. Naprawdę, przydałoby się trochę uspokojenia. Boleję nad tym, że nie było konsultacji w sprawie ACTA – powiedział 23 stycznia rano szef MAC Michał Boni w radiu Tok FM. Dziś spotkanie premiera z ministrami w sprawie ACTA. W Polsce nikt nie zamierza ograniczania prawa internautów. Warto iść w stronę Creative Commons.
– Z powodu braku konsultacji ludziom mylą się amerykańskie projekty – SOPA, która zawierała przepisy o blokowaniu stron – z bardzo ogólnym porozumieniem ACTA , które tylko tworzy ramy do walki z piractwem – mówił Boni. – Ludzie mogą bać się tej ogólności. Np. sformułowania „niepoprawne treści”. Tyle że nie żyjemy na pustyni prawnej, „niepoprawne treści” są w polskim prawie zdefiniowane – to m.in. pornografia dziecięca. Prawnicy mówią, że ACTA nie wymaga żadnych zmian w polskim prawie. W innych krajach – tak, w Polsce – nie.
Co możemy zrobić?
- Nie podpisać teraz ACTA. Kilka krajów, w tym Niemcy i Austria już zgłosiły, że ACTA nie odpiszą. Kilka się zastanawia. Prawdopodobne jest więc, że Komisja Europejska wróci do sprawy (Polski tekst ACTA – word).
- Musimy prowadzić dialog. Mieliśmy się spotykać z grupą Dialog regularnie. Zamieszanie wokół tworzenia rządu sprawiło, że tak się nie stało i bardzo za to przepraszam. Popełniono błąd i trzeba to odrobić. Obiecuję w ciągu dwóch tygodni spotkania z zainteresowanymi środowiskami, jawne, do śledzenia on line.
- Musimy wyjaśniać środowiskom internetowym – ale i twórcom – jakie mamy rozwiązania. Proste przeniesienie prawa własności intelektualnej ze świata analogowego, „papierowego”, do internetu nie jest możliwe. Ale jest np. mechanizm Creative Commons, w którym wartością nadrzędną jest dostęp do utworu – na warunkach określonych przez twórcę (a nie przez ogólne przepisy). Ten dostęp może być np. darmowy – a płatne jest przetwarzanie utworu.
- Możemy się umówić, że ACTA będzie uzupełnione o protokół dodatkowy – tak jak to się dzieje w przypadku ogólnych umów międzynarodowych w – w którym wyraźnie określimy, jak rozumiemy poszczególne przepisy.
–Przecież internauci nie protestują przeciw temu, żeby respektować własność intelektualną. Chodzi o metody. Naprawdę, przyda nam się trochę uspokojenia. Jeśli ktoś w imię obrony wolności włamuje się na prywatny komputer wiceministra Igora Ostrowskiego, wielkiego zwolennika Creative Commons, i w imię tej wolności narusza czyjąś wolność – to jest to skandaliczne przekroczenie granic. To przestępstwo – i wczoraj zgłoszone ono zostało na policję – powiedział Boni.