Globalny sondaż miesięcznika Reader’s Digest wykazał, że tylko w Rumunii ponad połowa badanych przyznała się, że zagląda ukradkiem do SMS-ów lub poczty elektronicznej partnera. Drugie miejsce zajęły ex aequo Polska i Brazylia, gdzie takie działanie potwierdziło 45% ankietowanych. W czasach GPS-ów, Facebooka i Twittera trudno o prywatność.
Jednak w globalnym sondażu miesięcznika Reader’s Digest we wszystkich krajach poza Rumunią ciekawscy gotowi podejrzeć SMS-y lub pocztę mailową ukochanej osoby należą do mniejszości.
Na przykład tylko 15% Niemców, 16% Węgrów czy 22% Czechów deklarowało, że zdarzyło się im zajrzeć ukradkiem do poczty partnera.
W Polsce podejrzliwość zwiodła na manowce wielu. Razem z Brazylią mielibyśmy rekordowy odsetek (45%) wskazań na „tak, zdarzyło mi się ukradkiem przeczytać SMS lub mail ukochanej osoby” – gdyby nie Rumunia. Tam aż 65% ankietowanych przyznało się do takiego działania.
Najbardziej szanować tajemnicę cudzej poczty zdają się Australijczycy – tylko 11% przyznaje, że w ten sposób naruszyło prywatność bliskiej osoby. Pod względem dyskrecji niewiele ustępują im Francuzi – zaledwie 12% potwierdza, że zdarzyło im się ukradkiem przeczytać pocztę partnera w telefonie lub w jego skrzynce e-mailowej.
– Wynik w Polsce może dowodzić, że niespecjalnie respektujemy prywatność naszych bliskich – mówi Anna Esden–Tempska, redaktor naczelna polskiego wydania Reader’s Digest. – Warto się zastanowić, czy się na tym naprawdę coś zyskuje, czy jednak traci.