Fiński producent telefonów komórkowych doszedł do porozumienia z pracownikami zamykanej niemieckiej fabryki w Bochum. Będzie to go jednak drogo kosztować.
314 milionów dolarów wyniesie wsparcie fińskiej firmy dla 2,3 tys. pracowników fabryki w niemieckim Bochum, którzy do końca czerwca br. stracą w niej zatrudnienie. Będzie to dodatkowy koszt, jaki Nokia poniesie w związku z przeniesieniem produkcji aparatów do Rumunii (DI).
Ogłoszony w styczniu br. plan zamknięcia niemieckiego zakładu produkcyjnego w Zagłębiu Ruhry jest częścią strategii restrukturyzacji Nokii. Dzięki niższym kosztom produkcji w Rumunii Finowie chcą poprawić swoją pozycję na światowym rynku producentów telefonów komórkowych.
Odbiło się to jednak szerokim echem w całych Niemczech. Zagłębie Ruhry, po upadku górnictwa, boryka się z problemem wysokiego bezrobocia, więc inwestycje takie, jak właśnie Nokii, były traktowane niczym manna z nieba.
Oliwy do ognia dolały dodatkowo spekulacje, że przeprowadzkę do południowej Europy finansuje Unia Europejska, a później żądania rządu Nadrenii-Północnej Westfalii zwrotu kwoty 92 milionów dolarów, jako sumy udzielonej dotacji wraz z odsetkami.
W związku z pomocą finansową dla zwalnianych pracowników, fińska firma odmówiła zwrotu otrzymanej pomocy. Zostanie ona wykorzystana w ciągu roku od chwili zamknięcia fabryki przez specjalnie utworzony w tym celu podmiot.