Jako operator Play chce zaproponować naszym klientom jak najciekawsze smartfony, by każdy znalazł coś dla siebie. Jedną z marek, którą osobiście uwielbiam za jedyne w swoim rodzaju rozwiązania (o tym za moment) jest Motorola. Jest on dostępny w ofertach zarówno w wersji bez abonamentu, jak i z usługami i możecie go znaleźć na przykład na eshopie. Jakie są zatem wrażenia po testach? Podsumowanie znajdziecie na końcu, natomiast zapraszamy do poszczególnych elementów.
Zawartość zestawu
Za pomocą zestawu sprzedażowego Motorola pokazuje, że dba o użytkownika. Poza samym smartfonem i kablem USB-C do ładowania znajdziemy tu bardzo przydatne elementy:
- szybką ładowarkę 30 W z wyjściem USB-C – to bardzo dobry ruch, zarówno w przypadku prędkości ładowania, jak i złącza, co jest bardziej przyszłościowe
- kabel USB-C do USB-C do ładowania
- ochronne etui, dzięki któremu drobne upadki i obicia nie powinny być straszne (ale lepiej nie testujcie tego w domu)
- kabel Ready For – o tym nieco później
- igła do wyjmowania tacki na karty SIM
Wyświetlacz
Po uruchomieniu telefonu to pierwsze, co rzuciło mi się w oczy. Jakież to ostre! Jakież to płynne! Jakie ma nasycone kolory! Można godzinami wpatrywać się w ten 6,7″ wyświetlacz i przewijać media społecznościowe, strony internetowe czy oglądać na nim filmy. Czemu jest to tak przyjemne? Na pewno składa się na to kilka czynników:
- Wysokie odświeżanie 144 Hz
- Wykonanie w technologii AMOLED z HDR10+
- Małe oczko przedniego aparatu
W kwestii wyświetlacza ten model to absolutnie najwyższa półka i jestem nim zachwycony. Dla niego samego naprawdę warto rozważyć moto edge20 Pro 5G jako następny telefon. Nie skłamię, jeśli napiszę, że to najlepszy wyświetlacz w telefonie, jaki miałem okazję używać. Może to zabrzmi dość banalnie, ale naprawdę to trzeba zobaczyć na własne oczy.
Aparat
Motorola zastosowała 3 obiektywy, natomiast próżno tu szukać „aparatu do głębi” lub „zdjęć czarno-białych”. To zestaw obiektywów, z których każdy ma realne zastosowanie, przez co to jedna z najbardziej uniwersalnych kombinacji:
- główna matryca 108 Mpx
- zoom 5x
- obiektyw do zdjęć ultraszerokokątnych i makro
Kilka minut zabawy aparatami na pleckach Motoroli sprawi, że w każdym następnym telefonie będziecie chcieli mieć teleobiektyw. Pięciokrotne przybliżenie względem standardowego oczka to coś, co naprawdę daje olbrzymie pole do popisu i to w tym trybie spędziłem najwięcej czasu. Moto edge20 Pro posiada prawdziwy zoom, a nie sztuczne cyfrowe powiększenie. Najłatwiej odczuć to w aplikacji aparatu ustawiając przybliżenie na 4,9x i przełączając je na pełne 5x – krawędzie się wyostrzają, niknie szum i „pikseloza” a na zdjęciu naprawdę pięknie wychodzą oddalone od nas detale.
Wyjątkowo dużo frajdy dostarczył mi też tryb makro – zdjęcia szczegółów prezentują się mega ciekawie, jak choćby taka fotka klawiatury uwydatniająca każdą drobinkę kurzu:
Warto też wspomnieć o możliwości nagrywania filmów w 8K – chociaż mało kto może sobie pozwolić na oglądanie ich w pełnej rozdzielczości to większa szczegółowość daje wiele możliwości w montażu.
Wykonanie
Jak napisałem wyżej frontowi telefonu nie można nic zarzucić i to samo mógłbym powiedzieć o reszcie słuchawki. Miałem do dyspozycji wersję Midnight Blue, gdzie plecki mają nieco „satynowy” styl, ale koniecznie rozważcie też drugi wariant kolorystyczny (a zarazem materiałowy), czyli Blue Vegan Leather. Telefon nie skrzypi i nie wygina się – choć w przypadku żadnego smratfona nie polecam ekstremalnych testów wytrzymałościowych