“Bezpłatna bankowość”, “konto bankowe za zero”, “żadnych opłat”. Jeszcze niedawno banki – niczym operatorzy telekomunikacyjni – prześcigali się w tego typu ofertach. Obecnie, w trakcie kryzysu i pandemii, po prawdziwych kontach za 0 zł nie pozostało już śladu. Oferty banków prześwietlili pod tym kątem analitycy Comperia.pl. Wiele banków w swojej ofercie chwali się prowadzeniem bezpłatnych kont.
– Ale po dokładnym prześledzeniu umowy, gwiazdek itd. okazało się, że na rynku dostępny jest tylko jeden rachunek bankowy, za którego prowadzenie, korzystanie z karty i wypłaty z bankomatów faktycznie nie trzeba płacić bez konieczności spełniania dodatkowych warunków – tłumaczy Renata Grochowska, analityczka Comperia.pl, pierwszej polskiej porównywarki finansowej.
Eksperci z Comperia.pl prześwietlili oferty 20 najpopularniejszych polskich banków. W swoim najnowszym, majowym rankingu kont osobistych uwzględnili po jednym, najlepszym dla klienta produkcie. Pod uwagę wzięto takie parametry, jak:
- opłaty za prowadzenie konta,
- opłaty za kartę,opłaty za wypłaty z bankomatów.
- opłaty za kartę,opłaty za wypłaty z bankomatów.
– Klienci Nest Konta w Nest Banku bezwarunkowo mogą korzystać z podstawowych usług bez żadnych opłat – nie tylko za używanie konta i karty płatniczej, ale też wypłat bankomatowych z dowolnych maszyn w kraju i za granicą – mówi Grochowska.
Kolejne najtańsze rozwiązania (ale już np. z limitami darmowych wypłat) oferuje Idea Bank oraz Toyota Bank.
Bezwarunkowe 0 zł za prowadzenie konta oferuje 11 banków, a brak opłaty za kartę 6 banków (stan na maj 2020).
W cennikach nieco ponad połowy flagowych banków nie uświadczymy obecności opłaty miesięcznej za konto. Te 11 banków prowadzi konta za 0 zł, nie stawiając jednocześnie przed klientem warunku zapewniania wpływów pieniężnych, realizowania płatności kartą lub innych wymogów. Pozostałe cztery banki zwalniają z opłaty tych klientów, którzy zapewnią na koncie wpływy w określonej wysokości, dwa banki wymagają w tym celu aktywnego korzystania z karty, a kolejne trzy jednocześnie stosują oba te warunki.
Opłaty za kartę
Tylko sześć banków zachęca klientów do założenia konta poprzez całkowitą rezygnację z opłaty miesięcznej za kartę. Reszta wymaga od klienta, który chce uzyskać zwolnienie z tego kosztu, wykonania określonej liczby transakcji kartą lub Blikiem. Zwykle limitem jest tylko jedna płatność.
Pięć banków z kolei wymaga wydania określonej kwoty – od 100 zł do 500 zł miesięcznie.
Koniec ery bezwarunkowo “darmowej bankowości”?
– Dobrze pamiętamy czasy, kiedy banki – chcąc powiększyć swoją bazę klientów – oferowały wiele z tych elementów zupełnie za darmo. To charakteryzowało polski rynek i przypominało działania lokalnych firm telekomunikacyjnych, które znacząco obniżyły swoje ceny lub oferowały jeden, relatywnie niski abonament, obejmujący pisanie esemesów, dzwonienie, internet bez limitu – tłumaczy Szymon Fiecek, prezes Comperia.
– Przez to ceny w Polsce – tak za usługi telekomunikacyjne, jak i bankowe – były stosunkowo niskie, porównując je z zachodnioeuropejskimi. A mówimy o tej samej usłudze – dodaje.
Obecnie niszę “taniej bankowości” wypełniają fintechy, tworzące liczne aplikacje mobilne do przelewania pieniędzy, wymiany walut czy oszczędzania. Wiele z nich otrzymuje licencję bankową i również wydaje karty płatnicze oraz pozwala prowadzić konta bankowe (w tym wirtualne).
W dobie kryzysu tradycyjne banki mniej zarabiają na odsetkach, bo stopy procentowe określone są na bardzo niskim poziomie. To kolejny prognostyk wskazujący na to, że – aby bank mógł zarobić – musi wrócić do pobierania prowizji i opłat.
– Myślę, że minęły czasy “bezpłatnej bankowości”. To nie znaczy, że brakuje na rynku dobrych ofert. Trzeba jednak poświęcić znacznie więcej czasu, żeby je przeanalizować, porównać i wybrać najlepszą dla siebie – tłumaczy Fiecek, prezes pierwszej polskiej porównywarki finansowej.