Prezes UKE Anna Streżyńska twierdzi, że do podziału TP mogłoby dojść już w przyszłym roku. Cytowani w prasie eksperci twierdzą jednak, że to niemożliwe. Nie ma też pewności, czy byłoby to opłacalne (DI).
UKE cały czas jest w trakcie zbierania opinii dotyczących ewentualnego podziału TP. Widać jednak wyraźnie, że regulator przychyla się raczej do tego, aby taką operacje przeprowadzić.
Jak pisze Puls Biznesu, prawdopodobnie 13 listopada tego roku zostanie ogłoszony projekt nowelizacji dyrektyw przez KE. W nim znajdzie się propozycja dodania nowego obowiązku separacji funkcjonalnej do instrumentów dostępnych dla regulatorów. Proces ustanawiania takiego prawa, a następnie dostosowywania do niego do prawa polskiego mógłby trwać do 2009 roku. Oznacza to, że podział w przyszłym roku raczej nie wchodzi w grę.
Mówiąc o podziale funkcjonalnym Anna Streżyńska często podawała przykład udanej separacji w Wielkiej Brytanii. Cytowany przez PB Alistair Macpherson z firmy PricewaterhouseCoopers uważa jednak, że podział funkcjonalny był w tym kraju możliwy ze względu przepisy dotyczące konkurencji, a nie telekomunikacji.
Również prof. Stanisław Piątek z UW uważa, że w Polsce nie ma podstaw prawnych do podziału funkcjonalnego TP.
Wysokie koszty i niepewny zysk?
Temat podziału TP porusza dzisiaj również Gazeta Prawna. Czytamy w niej, że koszt podziału przedsiębiorstwa może wynieść nawet kilkaset milionów złotych. Dodatkowo Ireneusz Piecuch z TP podkreśla, że korzyści płynące z separacji wcale nie są pewne.
Według niego po podziale British Telecom jakość usług się pogorszyła, a ceny nie spadły. Podobnego zdania jest Macpherson, który wskazuje na to, że w krajach, w których nie przeprowadzono separacji (np. w Niemczech), również zaobserwowano duży przyrost w liczbie łącz abonenckich.