Polkomtel szykuję rewolucję w sieci sprzedaży. Operator wprowadzi nowe standardy obsługi klienta, poprawi tzw. programy utrzymaniowe i zoptymalizuje sieć sprzedaży. Wszystko po to, by zwiększyć jej efektywność i być bardziej przyjaznym dla klienta, a docelowo trwale usadowić się na pozycji lidera komórkowego rynku. Jego agenci jednak krytykują pomysły i nadal grożą strajkiem.
Trzonem dystrybucji ma być 150 salonów i 300 sklepów firmowych, które przyniosą 60 proc. nowej sprzedaży i 75 proc. odnawianych kontraktów. Podstawą sukcesu ma być zacieśnianie współpracy z agentami. Pod warunkiem że zgodzą się na przyjęcie nowych warunków współpracy.
— Chcemy rozwijać partnerskie stosunki z naszymi agentami i inwestować w ten kanał sprzedaży. Celem strategicznym jest podniesienie jakości obsługi klientów i rozwój oferty — mówi Jacek Kuźnieców, członek zarządu Polkomtela.
Agenci nie wierzą w deklaracje operatora. Ich zdaniem, nowe zasady współpracy narzucają im nierynkowe warunki, skazują na powolną wegetację aż do utraty ich majątku.
— Operator daje nam do zrozumienia, że jesteśmy pasożytami, których w dowolnym momencie może się pozbyć. Najwyraźniej inaczej postrzegamy partnerstwo — żali się menedżer jednego z dużych agentów.
Przedstawiciele Polkomtela przekonują, że nowe warunki współpracy wszystkim wyjdą na dobre. Agenci, którzy chcą dalej współpracować z Plusem, muszą zgodzić się na zmianę dotychczasowych umów agencyjnych na franczyzę w najbliższych tygodniach. Polkomtel nie zrobi odstępstwa dla nikogo, choć dopuszcza negocjacje części warunków. W jakim zakresie? Nie chce precyzować.
— Jesteśmy otwarci na argumenty naszych partnerów i chcemy rozmawiać. Część agentów nastawiona jest konfrontacyjnie i najwyraźniej dąży do eskalacji konfliktu — uważa Jacek Kuźnieców.
Operator twierdzi, że pierwsze umowy franczyzy już podpisał. Nie chce jednak ujawnić, którzy z agentów przyjęli nowe warunki współpracy. Problemem dla Polkomtela są prawdopodobnie negocjacje z trzema największymi agentami (Liberty Group, mPunkt Polska, T1), którzy kontrolują ponad 500 punktów sprzedaży. Konfrontacja z tymi agentami może w skrajnym przypadku oznaczać utratę połowy sieci sprzedaży. Operator wierzy w konsensus, agenci też.
— Zakończenie współpracy to czarny scenariusz szkodliwy dla obu stron. Ze strony agentów na pewno jest wola, by ją kontynuować, ale na podstawie partnerskich relacji, a nie dyktatu — przekonuje szef jednego z agentów Plusa.