Obecnie w Polsce jest zainstalowanych tylko blisko 500 tys. terminali płatniczych. Kartą możemy zapłacić jedynie w co czwartym punkcie handlowo-usługowym. Największy problem jest w małych miastach i we wsiach. Winę ponoszą zarówno przedsiębiorcy, jak i konsumenci. Do niedawna barierą utrudniającą rozwój sieci terminali były wysokie koszty, które ponosili przedsiębiorcy w związku z przyjmowaniem kart płatniczych.
Obecnie nie jest to już problemem. Opłaty interchange są niskie – wynoszą 0,2% dla kart debetowych i 0,3% dla kart kredytowych.
– Koszty ponoszone przez przedsiębiorców z tytułu przyjmowania płatności kartowych są już na poziomie akceptowalnym. Są również porównywalne do kosztów obsługi gotówki. Nie ma więc już bariery kosztowej. To bardzo istotne z punktu widzenia przedsiębiorcy, który podejmuje decyzję o rozpoczęciu przyjmowania płatności kartowych – mówi w wywiadzie dla agencji informacyjnej infoWire.pl Robert Łaniewski, prezes zarządu Fundacji Rozwoju Obrotu Bezgotówkowego. – Wydaje się, że kolejne obniżenie kosztów akceptacji kart nie byłoby czynnikiem, który miałby wpływ na rozwój sieci terminali – dodaje ekspert.
Pamiętajmy jednak, że powszechność terminali płatniczych zależy nie tylko od przedsiębiorców, lecz także samych konsumentów i tego, czy będą oni coraz częściej płacili kartą. Tymczasem, jak zauważa rozmówca: – 22% Polaków nadal nie ma rachunków bankowych, a kolejne kilkanaście procent – wydanych do nich kart płatniczych.