Rynek e-commerce stanowi dużą szansę dla rozwoju zarówno nowych, jak i istniejących firm ze względu na stosunkowo niskie bariery wejścia, oczekiwany wzrost polskiego rynku oraz duży potencjał do rozwoju w innych krajach UE – to główne wnioski z raportu ekspertów Fundacji im. Lesława A. Pagi. Współautorem merytorycznym raportu jest Poczta Polska.
Pomimo tego, że w Polsce działa już ponad 20 tys. sklepów internetowych, to wciąż niewiele z nich kieruje swoją ofertę do zagranicznych klientów. Dlaczego tak się dzieje, zastanawiali się podczas debaty na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie: Marek Cynowski – Pełnomocnik ds. eCommerce, Poczta Polska S.A., Aniela Hejnowska – Dyrektor Zarządzająca Groupon Polska, Michał Juda – Współzałożyciel platformy SHOWROOM , Justyna Skorupska – Prezes Symcore, Przewodnicząca Rady e-Izby oraz autorzy raportu – uczestnicy projektu Think Paga! Akademia Analiz i Mediów: Piotr Chabrowski, Iza Wiśniewska.
Jak wynika z danych Komisji Europejskiej, w latach 2004-2012 odsetek konsumentów dokonujących zakupów w internecie wzrósł ponad dwukrotnie i osiągnął 45 proc. (w Polsce – 30 proc.). W 2012 roku wartość sektora szacowano na 270 mld euro, przy dynamice wzrostu wynoszącej 20 proc. rok do roku. Z kolei Ecommerce Europe przewiduje, że wynoszący 2,2 proc. pod koniec 2013 roku udział e-commerce w europejskim PKB podwoi się przed rokiem 2016 i potroi przed 2020. Według nich Polska jest najszybciej rosnącym rynkiem e-handlu w Unii Europejskiej.
– Polski e-commerce jest wciąż rynkiem niedojrzałym, jego szacowana wartość 7,2 mld euro jest dla porównania niższa niż roczne obroty sieci Biedronka, które w 2014 roku wyniosły 7,7 mld euro. Jednak dzięki silnemu, dwucyfrowemu trendowi wzrostu sytuacja ta ulegnie w najbliższych latach zmianie, czyniąc ten rynek atrakcyjniejszym dla firm z zagranicy oraz wpłynie na intensywniejszą ekspansję krajowych e-sklepów poza Polskę. – ocenia Marek Cynowski, pełnomocnik ds. ecommerce w Poczcie Polskiej.
W Polsce od początku transformacji powstało wiele drobnych przedsiębiorstw specjalizujących się w produkcji niszowych produktów, wyróżniających się stylem, jakością, atrakcyjnych cenowo, które mogą być konkurencyjne na europejskim rynku. Jednak większość z tych towarów trafia na rynki zagraniczne za pośrednictwem sieci dystrybucyjnych i pośredników.
Twórcy raportu przekonują, że dużym ułatwieniem dla założenia biznesu w obszarze e-handlu w porównaniu do handlu tradycyjnego jest niższy kapitał początkowy oraz mniejsze zasoby potrzebne do rozszerzenia działalności za granicę.
– Pierwszym krokiem powinno być zatem udostępnienie strony sklepu w języku angielskim oraz zaoferowanie dostawy do innego kraju, dostosowanej do potrzeb różnych klientów – mówi Piotr Chabrowski, współautor raportu, ekspert Fundacji im. Lesława A. Pagi.
– Polscy sprzedawcy powinni skupić się na precyzyjnym opisie produktów, uproszczeniu i transparentności procesów kupna i zwrotu towaru. Warto również zainwestować w dobrze zaprojektowane strony www w technologii RWD (ang. Responsive Web Design), ponieważ coraz więcej klientów dokonuje zakupów przez urządzenia mobilne. – dodaje Iza Wiśniewska, współautorka raportu, ekspert Fundacji im. Lesława A. Pagi.
Przeciętny Niemiec wydaje znacznie więcej pieniędzy na zakupy online niż Polak – w 2013 roku było to aż 1585 euro, gdy w naszym kraju poziom ten nie przekroczył 535 euro. Z kolei szwedzki konsument wydał 1232 euro na zakupy online w 2013 roku.
Kierując ofertę do takich krajów jak np. Niemcy, czy Szwecja, należy pamiętać, że dużo większe znaczenie ma dla nich jakość produktu i forma obsługi niż cena. Dlatego znajomość preferencji klientów oraz przemyślana strategia działania to podstawowe czynniki sukcesu firmy. Trzeba także uwzględnić, że otworzenie w pełni globalnego sklepu wymaga już zdecydowanie większych nakładów, związanych ze stworzeniem bardziej złożonego modelu operacyjnego, zorganizowania logistyki i magazynów, kwestiami prawnymi, czy też know-how skutecznego dotarcia do klientów w poszczególnych krajach, którzy charakteryzują się innymi preferencjami.
Jak wynika z raportu, polskie firmy e-commerce, które są zainteresowane rozwijaniem biznesu za granicą, nie mogą jeszcze liczyć na znaczące wsparcie ze strony polskich zrzeszeń e-commerce czy instytucji państwowych, które koncentrują się przede wszystkim na wspieraniu działalności w Polsce.
Istnieje zatem duże pole do współpracy między firmami, które chciałyby oferować produkty za granicą. Może to być na przykład wspólne wynajęcie powierzchni magazynowej i biurowej, gromadzenie analiz i tworzenie raportów o poszczególnych rynkach i sub-segmentach, również za granicą, akcje promocyjne np. w postaci wydania wspólnego katalogu produktów.
Decyzja o wyjściu z ofertą za granicę w przypadku każdej firmy powinna być podjęta indywidualnie, w oparciu o model biznesowy oraz koszty z tym związane. Z pewnością zarówno rynki rozwinięte (Niemcy, Szwecja), jak i rozwijające się (CEE) stanowią potencjalne źródło klientów, ponieważ ich mieszkańcy dużo chętniej niż Polacy robią zakupy przez internet i również chętniej korzystają z ofert sklepów zagranicznych.