Premier podpisał upoważnienie do przyjęcia ACTA. Zapewnia jednak, że Polski rząd nie będzie ratyfikował umowy bez gwarancji bezpieczeństwa dla internautów. Wraz z internautami zostaną przygotowane też odpowiednie przepisy zapewniające wolność w sieci, ale bez gwarancji bezkarności. Donald Tusk przypomniał, że w sprawie prac nad porozumieniem kraje europejskie nie zgłaszały wątpliwości
– Podpisałem upoważnienie dla polskiej ambasador w Japonii do przyjęcia umowy ACTA – poinformował premier 24 stycznia po posiedzeniu rządu. – Wszyscy jesteśmy w mniejszym czy większym stopniu internautami. Jeśli w procesie ratyfikacji odnajdziemy powody, by nie ratyfikować ACTA, albo żeby modyfikować polskie prawo, zrobimy to. Ale nie ustąpimy przed brutalnym szantażem.
– To Polska wskazywała na wątpliwości związane z jednoznaczną penalizacją – stwierdził, przypominając, że zostały one uwzględnione. Ekstrawagancją byłoby, gdyby Polska tej umowy nie podpisała i była jedynym krajem, który w Europie nie przestrzega praw autorskich – stwierdził Donald Tusk.
W ciągu kilku tygodni ministrowie spraw zagranicznych, kultury oraz administracji i cyfryzacji mają przygotować pakiet rozwiązań ustawowych, które dadzą użytkownikom internetu pełne poczucie bezpieczeństwa w związku z przyjęciem ACTA. Premier zapewnił, że dopiero, gdy będzie pewien, że polskie prawo gwarantuje wolności w internecie, do Sejmu trafi wniosek o ratyfikację ACTA.
– Chcemy razem ze środowiskami internautów przygotować przepisy, które dadzą pełną gwarancję wolności w internecie, co nie znaczy – gwarancję bezkarności dla tych, którzy brutalnie nadużywają tej wolności – powiedział premier.
Tusk podkreślił, że dziś na całym świecie toczą się dyskusje, jak chronić wolność – nie chroniąc przy tym tych, którzy zbijają majątek na nieuczciwym obrocie cudzą własnością. Zadeklarował, że w Polsce linia ta nie będzie przebiegała „w sposób opresyjny w stosunku do innych krajów Unii”.