Kilka dni temu Google bez zapowiedzi i po cichu uruchomił w Polsce nowy standard komunikacji mobilnej RCS, który media już nazwały „zabójcą SMS-ów”, „końcem SMS-ów” lub czasem łagodniej „następcą SMS-ów”. Oto komentarz Mai Wiśniewskiej, PR & Content Marketing Manager w SMSAPI do tego wydarzenia.
– O wejściu do Polski nowego standardu komunikacji mobilnej RCS (Rich Communication Services) mówiło się od kilku lat i jako firma zajmująca się marketingiem mobilnym wyglądaliśmy go z niecierpliwością. Nigdy jednak nie był on zagrożeniem dla tradycyjnego SMS-a, a raczej rozwinięciem jego możliwości, tak jak było z pojawieniem się wiadomości graficznych MMS.
Sam Google, który wdraża to rozwiązanie dba jednocześnie, by dla użytkownika końcowego przypominało upgrade narzędzia, które już ma, a nie zainstalowanie czegoś nowego. Na razie RCS dostępne jest tylko na smartfonach z systemem Android 10 (czyli na co dziesiątym telefonie na świecie) w aplikacji Google Messages.
Giganta wciąż czekają negocjacje z producentami telefonów i operatorami, aby uczynić tę funkcję natywną technologią dla wszystkich smartfonów, choć zapewne szybciej rozwiąże je wprowadzenie standardu 5G, którego częścią jest RCS.
Z tego powodu RCS mimo wejścia do Polski wciąż nie jest dostępny dla masowych wysyłek A2P (Application To Person) marketingowych czyli takich, jakim zajmujemy się w SMSAPI. Tymczasem to właśnie biznes najbardziej wyczekuje upowszechnienia się tego standardu.
SMSAPI i cała grupa LINK Mobility współpracuje z Google przy rozwijaniu funkcjonalności SMS-ów. Dzięki temu już dziś bylibyśmy w stanie wdrożyć RCS dla naszych klientów, jako rozszerzenie obecnych funkcji wysyłania wiadomości masowych i powiadomień SMS. Sami jesteśmy ciekawi, jakie kreatywne kampanie mobilne stworzą marketerzy, gdy wraz z wiadomością tekstową korzystać będą mogli z naklejek, dźwięków, wideo czy lokalizacji, zachowując przy tym główną cechę SMS-a czyli skuteczność dotarcia – wyjaśnia Maja Wiśniewska, PR & Content Marketing Manager w SMSAPI.