Od roku możemy korzystać z roamingu w całej Unii Europejskiej na zasadzie Roam Like at Home. Działa świetnie, co nie raz miałem okazję przetestować. Wczoraj Urząd Komunikacji Elektronicznej podsumował unijną regulację, a wnioski dwa. Pierwszy – Polacy szybko dostrzegli korzyści i nie ograniczali się podczas podróży. Mamy większą swobodę komunikacji, nie ograniczają nas finanse, dlatego więcej dzwonimy, wysyłamy SMS i surfujemy w necie.
Drugi – mamy tak dobre oferty w kraju, a Europejczycy masowo do nas nie przyjeżdżają, dlatego polscy operatorzy sporo dopłacili do interesu.
Jak to wygląda w Orange Polska?
Po wprowadzeniu RLAH z roamingu skorzystało o 20 proc. klientów więcej niż w rok wcześniej. Przesłali prawie dwukrotnie więcej SMS i wykonują o tyle samo więcej połączeń głosowych. Niezwykły wręcz lawinowy był wzrost przesyłanych danych – 21 razy! Przebiliśmy nie tylko średnią europejską, ale także średnią krajową, która wyniosła „tylko” ponad 15-krotny wzrost. W skali kontynentu wzrost był 5-krotny.
Kraje, w których najczęściej korzystaliście z roamingu to: Niemcy, Wielka Brytania, Francja i Holandia. Ta ostatnia z TOP 4 wypchnęła turystyczne Włochy. Można podejrzewać, że nie wszyscy korzystali z roamingu zgodnie z założeniami Roam Like at Home, czyli do wakacyjnych czy biznesowych wyjazdów. Szczególnie widać to, gdy porównamy listę z pierwszą czwórką krajów, gdzie Polacy pojechali w ubiegłym roku na wakacje – Hiszpanią, Chorwacją, Grecją i Włochami. Wielka Brytania, Francja i Niemcy są na miejscu 5,6 i 7 wyjazd tam zadeklarowało po 5 proc. Polaków, chcących jechać za granicę. Dla porównania – Hiszpanię wybrało 14 proc. Jeśli chodzi o roaming poza Unią Europejską, to był jedynie delikatny wzrost transferu danych.
Teraz temat od drugiej strony. Ruch generowany przez klientów korzystających z roamingu w Polsce nie różni się specjalnie od średniej unijnej. Liczba klientów wzrosła 50 proc., podobnie ruch głosowy, a transmisja danych wzrosła 6,5 krotnie. W sieci Orange największą grupę stanowią użytkownicy z Wielkiej Brytanii, a później Francji, Rumunii i Słowacji.
Dla operatorów wprowadzenie RLAH przyniosły jednak duże straty. Złożyły się na to niskie polskie ceny, ogromy wzrost wykorzystania danych, korzystanie z roamingu, jako substytutu kart SIM krajów stałego pobytu oraz nadal niewielka liczba zagranicznych użytkowników w Polsce. Zgodnie z możliwością pozostawioną przez Komisję Europejską, która założyła, że jeżeli spadek marży wyniesie ponad 3 proc. operatorzy będą mogli wprowadzić dopłaty. I zrobiliśmy to. Podobnie jak Plus, Play i T-Mobile. Ceny roamingu pozostają jednak na tak niskim poziomie, że absolutnie nie spodziewam się aby Polacy przestali chętnie korzystać z komórek w Unii Europejskiej.