RODO, czyli Ogólne Rozporządzenie o Ochronie Danych. Jeśli jesteście przedsiębiorcami, ta nazwa najprawdopobniej spędza Wam sen z powiek. Cyberprzestępcy dobrze o tym wiedzą i zamierzają uszczknąć z Waszego niepokoju duże co nieco dla siebie. „Certyfikat LTE”.
Socjotechniczne sztuczki używane podczas phishingowych ataków w sieci grają na naszych podstawowych emocjach.
Opierają się w znacznej większości na naszym strachu i/lub niewiedzy. Ja jestem – hmmm, inny niż większość społeczeństwa, ale jestem w stanie zrozumieć ludzi, którzy otrzymując SMSa o konieczności „zainstalowania certyfikatu LTE 5+” po prostu to zrobią. Media zarzucają nas mnóstwem nierzadko kompletnie niezrozumiałych informacji o RODO. Przedsiębiorców straszą, a zwykłych użytkowników uspokajają, że „ich dane będą teraz bezpieczniejsze”. W sumie przestępcom należą się brawa za spryt. W końcu jeśli coś ma być bezpieczniejsze, to certyfikat na pewno się przyda, prawda?
Będzie zalew phishingu „na RODO”?
Obawiam się, że ten sprytny atak, kierowany w użytkowników telefonów z systemem Android, to dopiero początek. Dlatego pamiętajcie, że jeśli jesteście zwykłymi użytkownikami internetu, jedyne do czego większość z Was zmusi RODO to ponowne potwierdzenie, że zgadzacie się na przetwarzanie Waszych danych we wszystkich miejscach, gdzie je kiedyś specjalnie lub nieopatrznie zostawiliście (ja np. traktuję to jako świetny pomysł na wypisanie się z niechcianych mailingów