Uruchomiony w wielkopolskim mieście system rowerów składa się z 20 jednośladów. System, obsługiwany w konsorcjum z Roovee, nie wymaga stacji dokujących. Pojazdy można zostawić w dowolnym miejscu w granicach miasta i zapiąć specjalne zapięcie na koło (lock). W ciągu kliku tygodni Orange ruszyło z systemem 15 elektrycznych rowerów MTB w Dusznikach-Zdroju, 35 rowerów w Ostrołęce oraz 120 rowerów w Stalowej Woli. Pierwsze są pomyślane jako świetna atrakcja dla turystów, następne
jako wsparcie dla mieszkańców którzy mogą dzięki nim sprawniej poruszać się po swoich miastach.
W czym tkwi sekret?
W tym, że rowery można zostawić w dowolnym miejscu. Dzięki temu nie trzeba szukać „stacji dokującej”, a to oznacza, że pierwsze darmowe minuty zawsze możemy wykorzystać bardzo dokładnie i nie przepłacić. Sezon rowerowy trwa w pełni i przed nami kolejne huczne otwarcia. Pojawiają się też pytania o to, jak to wszystko działa, skoro nie ma stacji dokujących i możliwości podładowania roweru. Otóż sprawa jest prosta – elementy związane z zabezpieczeniami w rowerach ładują się same, w czasie jazdy. Oczywiście, te w w Dusznikach są ładowane – tam jest bateria, której nie naładujecie jeżdżąc.
– Bardzo mocno kibicuję systemom rowerów miejskich. Jestem rowerzystą, a jednoślad jest dla mnie podstawowym środkiem transportu. Dwie duże sakwy rowerowe (25 l każda) pełnią świetnie rolę bagażnika, a w Warszawie przejazd rowerem często jest znacznie sprawniejszy niż samochodem. Kibicuję też naszym projektom IoT, bo mam głębokie przekonanie, że pozwalają one zmniejszać negatywny wpływ człowieka na przyrodę – komentuje Piotr Domański z Orange.