9 czerwca dobiegła końca niezwykła wyprawa na szczyt Mount Everest, której podjęła się Monika Witkowska, podróżniczka i dziennikarka magazynów Voyage, National Geographic-Traveler oraz Gazety Wyborczej i Pulsu Biznesu. Jej wyprawa, na potrzeby której globtroterka została wyposażona m.in. w sprzęt Samsung, rozpoczęła się na początku kwietnia. Na szczycie najwyższej góry świata stanęła dokładnie 50 dni później. Kolejne etapy wspinaczki były na bieżąco relacjonowane na blogu.
Monika Witkowska, w ślad za długą listą wybitnych himalaistów, postanowiła podjąć wyzwanie zdobycia najwyższego szczytu Ziemi. Do tej pory dziennikarka odwiedziła ponad 150 krajów, m.in. wspinała się w górach wysokich zdobywając szczyty na Kaukazie, w Alpach, Andach i Himalajach. Jej osiągnięcia podróżniczo-eksploracyjne zostały docenione nagrodami – w 2012 roku było to wyróżnienie w konkursie „Kolosy”, nominacja do „Travelerów National Geographic” i nagroda w kategorii „Travel-Extreme” na „Media Travel Festival”.
Atak szczytowy
Dokładnie w 50 dni po rozpoczęciu tej niezwykłej wyprawy, Monika Witkowska stanęła na szczycie najwyższej góry świata. Przez cały czas trwania ekspedycji, podróżniczka opisywała na swoim blogu www.everestexpedition.pl długie przygotowania do wyprawy, kolejne etapy oczekiwania w bazach i w końcu, zakończony sukcesem sam atak szczytowy. 23 maja o 5.45 czasu nepalskiego (polskiego to coś około 1-ej w nocy), stanęłam na wierzchołku Everestu, zmarznięta i ledwo żywa, ale nie powiem, szczęśliwa – relacjonuje Witkowska.
Dziennikarka relacjonowała też najbardziej niebezpiecznie, ale i fascynujące momenty wyprawy. W tym przypadku owiany złą sławą lodowiec Ice Fall. Najbardziej newralgiczny był oczywiście Ice Fall, tym bardziej że w związku ze zbliżającym się już wielkimi krokami monsunem i mocno grzejącym w ciągu dnia słońcem, lodowiec zmienia się w błyskawicznym tempie, co nie wpływa bynajmniej na poprawę bezpieczeństwa. Ja co prawda Ice Fall’em jestem wciąż zafascynowana, ale coraz szersze szczeliny lodowcowe i przybywająca ilość drabinek do pokonania pokazują, że żartów nie ma.
Samsung – partner technologiczny ekspedycji
Dzielenie się z czytelnikami bloga i innymi internautami przebiegiem wyprawy oraz zamieszczenie zdjęć było możliwe m.in. dzięki wyposażeniu dziennikarki w sprzęt Samsung – aparat fotograficzny EX2F oraz notebook Seria 5 NP540 z systemem Windows 8 i 10-punktowym ekranem dotykowym.
Na Samsung NP540 dostępne są aplikacje globalne Samsung – m.in. S Player, zapewniająca płynne odtwarzanie plików multimedialnych w dowolnym formacie. Kolejnym udogodnieniem jest funkcja „connectivity”, dzięki której przez aplikację Samsung AllShare Play i dostęp do zasobów w chmurze można bezprzewodowo zsynchronizować komputer z kompatybilnymi urządzeniami firmy Samsung. Aby zapewnić jeszcze większą mobilność, notebooka z Serii 5 wyposażono go w ogniwa pozwalające nawet na 6 godzin aktywnej pracy na zasilaniu bateryjnym.
EX2F to najnowszy model z rodziny aparatów SMART FOTO. Wyposażony w obiektyw F1.4. EX2F, nie tylko zapewnia wysoką jakość zdjęć i nagrań wideo, ale umożliwia też zdalne zapisywanie i udostępnianie obrazów za pomocą Wi-Fi. Dzięki pełnemu sterowaniu ręcznemu i wytrzymałej, a zarazem lekkiej obudowie, EX2F sprawdza się nawet w tak ekstremalnych warunkach, jakimi jest wyprawa w Himalaje. Obrotowy ekran AMOLED o przekątnej 3″ ułatwia kadrowanie zdjęć i oglądanie ich w każdych warunkach, jednocześnie zużywając niewiele energii. Odchylany ekran reaguje szybko i wyświetla obrazy o wysokim kontraście.