Motorola Moto G7 dość długo czekał na swoją kolej. Od premiery tego modelu minęło parę miesięcy, a ja ciągle odkładałam testy na dogodny moment. I w końcu nadszedł, w czerwcu, kiedy wybrałam się w podróż do Azji. Nauczona doświadczeniem, w dłuższą podróż zawsze zabieram ze sobą rezerwowy telefon – na wypadek zgubienia, kradzieży, czy uszkodzenia mojego podstawowego telefonu. Drugi telefon przydaje się też jako GPS , interaktywny przewodnik, hot spot dla innych urządzeń,
dodatkowy ekran do oglądania seriali, czy aparat fotograficzny. Podczas mojego urlopu nie oszczędzałam Moto G7 – na początku nosiłam go ze sobą awaryjnie, jednak szybko okazało się, że prawie cały czas z niego korzystam. Jak sobie poradził?
5000 mAh, czyli ładowanie baterii raz na dwa dni
Kluczowym parametrem dla podróżnego telefonu jest moc baterii. Według specyfikacji dla Moto G7 wynosi ona 5000 mAh, czyli dużo w porównaniu do popularnych smartfonów. I choć znałam specyfikację, to i tak byłam zaskoczona wydajnością baterii. Przy naprawdę intensywnym korzystaniu z internetu, robieniu zdjęć, oglądaniu filmów, używaniu telefonu jako hot spotu oraz GPS, ładowałam telefon raz na dwa dni. To naprawdę świetny wynik, biorąc pod uwagę, że przebywałam w gorącym i wilgotnym klimacie, który skraca żywotność baterii. Na plus zaliczam także funkcję szybkiego ładowania – w ciągu godziny ładowałam baterię do 100%.
Największe zaskoczenie: aparat
Nieodłączną częścią podróży są zdjęcia. Od dawna już nie zabieram ze sobą w podróż aparatu fotograficznego – tę funkcję spełnia smartfon. Podczas urlopu miałam pod ręką swój smartfon i to nim zamierzałam robić większość zdjęć. Postanowiłam jednak sprawdzić, jak radzi sobie aparat w Moto G7. I to było największe zaskoczenie. Nie wiem, jak to możliwe, ale pojedynczy 12 megapikselowy aparat Motoroli poradził sobie tak dobrze (a nawet lepiej), niż podwójny aparat w moim smartfonie. Zdjęcia przyrody? Proszę bardzo. Zabytki? Oczywiście. Jedzenie? Owszem.
Co ja widzę, czyli Google Lens
Moto G7 jest wyposażone w bardzo przydatną w podróży aplikację Google Lens. Appka zintegrowana z aparatem analizuje zdjęcia, rozpoznaje przedstawione na nim obiekty i wyszukuje powiązane zdjęcia i informacje. W praktyce służy jako interaktywny przewodnik, który podpowie wam, na jaki zabytek właśnie patrzycie i dorzuci garść informacji i opinii z przeglądarki. Wystarczy zrobić zdjęcie i kliknąć w ikonkę na dole, a aplikacja rozpozna obiekt i dopasuje informacje.
I tylko szkoda, że nie jest wodoszczelny…
Zabierając ze sobą Moto G7 na plażę trochę obawiałam się, jak zniesie wysokie temperatury. Niepotrzebnie, bo podczas robienia zdjęć, czy filmowania w pełnym słońcu, nie przegrzewał się, nie zawieszał, ani nie wyłączał. Ale już przy zdjęciach w basenie trochę obawiałam się, czy wilgoć mu nie zaszkodzi – niestety Moto G7 nie jest wodoodporny.
Podsumowując: Motorola Moto G7 Power to zaskakująco dobry telefon ze średniej półki, z doskonałym aparatem, bardzo mocną baterią, sporym wyświetlaczem i przydatną funkcją Google Lens. Na plus zaliczam także bardzo płynne działanie – Moto G7 jest wyposażony w procesor Qualcomm Snapdragon 632 z 4GB RAMu.
Jeśli planujecie zakup telefonu, zdecydowanie zachęcam Was do przyjrzenia się temu modelowi. W sklepie Orange jest dostępny już od 37 zł/mc, przy wyborze Planu Mobilnego 45 na 24 miesiące.