piątek, 22 listopada, 2024

Nasze serwisy:

Więcej

    TRAK CP-300: Dual SIM z telewizorem

    Zobacz również

    Kto sięga pamięcią do czasów kiedy na szkolnych korytarzach popularnością cieszyła się kiszona kapusta z torebki, a szczytem marzeń było popijanie przez słomkę kolorowej wody z foliowego woreczka, temu TRAK CP-300 przypomni… No właśnie, zobaczcie sami.

    - Reklama -

    Pierwsze wrażanie
    Nie po to testuje się telefon z telewizorem, nawet taki na dwie karty SIM, żeby zabawę zaczynać od czegoś innego niż telewizja. Rozłożyłem więc w te pędy aparaturę odbiorczą.

    W głowie zamigotała czerwona kontrolka: DEJA VU! Będąc młodą lekarką miałem tranzystorowe radyjko. Prawie identyczne, tylko dzwonić nie potrafiło.

    To nie koniec. Kiedy chwilę potem próbowałem odblokować klawiaturę, znad ramienia usłyszałem: o matko, nasi tu byli. Kolega rodem z Lubania odkrył w TRAKU elementy dolnośląskiej heraldyki. Znak blokady klawiatury przypomniał mu herb rodzinnego miasta.

    Mnie osobiście kojarzy się bardziej z Watykanem, ale się nie upierałem przez grzeczność.

    Kiedy opadły już pierwsze retrospektywne emocje, nadszedł czas na zbadanie możliwości mobilnej telewizji. Pamiętacie z dzieciństwa jak tata skakał po parapecie z anteną w ręku, żeby mama mogła zobaczyć wyraźniej twarz Isaury? Wyglądałem tak samo. Tak samo jak tata, nie jak Isaura. Skąd miałem wiedzieć, że w centrum Wrocławia sygnał telewizyjny jest słaby jak pomysły polityków na uniknięcie kryzysu?

    Do tunera TV jeszcze wrócę, tym czasem postanowiłem sprawdzić, co jeszcze TRAK CP-300 ma mi do zaoferowania. Zabrałem się więc do składania anteny. Gdybym był Tomaszem Zimochem, procedurę opisałbym słowami: Pręży się niczym cięciwa łuku, napinana niewidzialną, muskularną ręką antycznego atlety. Ale że nie jestem, powiem tylko: bałem się, że ją połamię. Na szczęście wytrzymała, a przy odrobinie czułości i delikatności przetrwała cały test w dobrym zdrowiu.

    Pierwsze kroki
    Od czego prawdziwy mężczyzna zaczyna przygodę z nowym telefonem? Naturalnie od ustawienia najbardziej męskiego dzwonka i tapety, jaki znajdzie w menu. Tutaj TRAK nie dał mi wielkiego wyboru. Cztery dzwonki to trochę mało. Z tapetami niewiele lepiej – sztuk osiem. Na szczęście, można wgrać swoje pliki, czego też nie omieszkałem uczynić. Testowany TRAK był już bardziej męski niż koniec Leszka Millera.

    Ucieszyło mnie za to bardzo ładowanie przez USB. Zapominanie ładowarki to mój znak rozpoznawczy. Dziurka nieopodal USB wydała mi się też jakaś znajoma… Tylko bez skojarzeń! To gniazdo na ładowarkę od Nokii. Pasuje i ładuje!

    Oba SIM-y już przebierają stykami w swoich portach, jeszcze tylko karta microSD i TRAK jest gotowy do próby ognia… Szkoda tylko, że trzeba wyjąć baterię, aby dobrać się do karty pamięci. Przy pierwszym rozruchu to nie przeszkadza, ale później potrafi być uciążliwe. Choć jeśli ktoś nie żongluje kartami jak krupier w Las Vegas, może nie zauważyć, że mu to przeszkadza.

    Funkcjonalność
    Plus TRAK CP-300 dostaje za dwie słuchawki na klawiaturze, każda do połączeń z innej karty SIM. Rozwiązanie proste, a dużo bardziej funkcjonalne niż – jak choćby w Samsungach – przycisk do przełączania między kartami, o którym zdarza się po prostu zapomnieć. Duże, choć bez gigantomanii, klawisze też muszę pochwalić, bo choć wzrok mam jeszcze jako taki, fanem przesadnej miniaturyzacji nie jestem.

    Za to minus – i to jak stąd do Lubania – należy się za instrukcję obsługi. Wedle 32-stronicowej broszurki z pudełka TRAK CP-300 potrafi dzwonić, wysyłać SMS-y do 10 osób na raz i robić zdjęcia. Ma jeszcze kalkulator. To tak w dużym uproszczeniu.

    Na szczęście z biura TRAKa dostałem mailem powstającą właśnie instrukcję z prawdziwego zdarzenia. Jest cztery razy obszerniejsza. Bo, jak się okazuje, jest co opisywać.

    Aby wycisnąć z CP-300 maksimum, trzeba posiąść umiejętność symultanicznego korzystania z klawiatury i dotykowego ekranu. Ekran na dotyk reaguje płynnie, choć wymaga minimalnej, ale jednak precyzji. Po ciężkim weekendzie lepiej pozostać przy konwencjonalnym sterowaniu klawiaturą. Inna sprawa, że jak ktoś już przyzwyczai się do ekranowego QWERTY do pisania SMS-ów, trudno się z tą funkcją rozstać.

    Co prawda zawsze zostaje tryb rozpoznawania pisma ręcznego, ale w przypadku wspomnianej wcześniej przypadłości system może mieć kłopot z dedukcją czy wpisany kulfon to bardziej G czy może 6. Tym bardziej, że – niestety – TRAK CP-300 nie ma słownika T9. Pisownię umie sprawdzić jedynie po angielsku.

    Prawdziwa instrukcja zawiera przestrogę producenta, że MMS, GPRS i WAP działają tylko z karty głównej. To prawda. Niestety w menu widać te możliwości, z których skorzystać się nie da, co prowadzić może do frustracji liżącego lody przez szybkę. Opuściłem zatem te niegościnne rejony menu i zająłem się rodzynkiem.

    Otóż testowany telefon ma głęboko ukrytą opcję MODULACJI GŁOSU. Genialna funkcja dla dowcipnisiów i szefów, którzy chcą sprawdzić jak pracownicy traktują klientów. Trzeba tylko uważać, jakim głosem chce się przemówić. Ponieważ opisu nie ma nawet w obszerniejszej wersji instrukcji, służę uprzejmie wiedzą z autopsji:

    1. świadek koronny
    2. pani z kiosku alias młoda babcia
    3. dziub dziub
    4. demoniczny rzeźnik
    5. młodszy brat demonicznego rzeźnika, po libacji
    6. lekki łyk helu
    7. głęboki łyk helu
    8. Golum

    Tu mała uwaga – warto testować tę funkcję w czasie, kiedy nikt do nas nie dzwoni. Nie można dodać zmiany modulacji do skrótów i za każdym razem trzeba nurkować do trzeciego poziomu menu. Efekty bywają nieoczekiwane. Do mnie zadzwoniła żona. Byłem przy czwórce. Nasłuchałem się odpowiednio, a że modulacja nie działa w drugą stronę, nie mogłem przełączyć odbioru na siódemkę…

    Łączność
    Po USB telefon zgłasza bojową gotowość pracy w trzech trybach: jako pamięć masowa, jako modem lub jako kamera internetowa. Pracuje stabilnie i nie wymaga sterowników (WinXP, Win2000).

    Przez Bluetooth z Samsungiem D880 dogadali się jak dwaj weterani-najemnicy spod Okinawy. TRAK zgłasza się jednak bardzo tajemniczo: MTKBTDEVICE. To kod chipsetu, ale w pierwszej chwili myślałem, że wykryłem odkurzacz sąsiadów.

    Z internetem połączyć można się jedynie z prędkością GPRS. Do MMS-owania to wystarcza, z WAP już nieco gorzej. Trochę też się trzeba wysilić, aby ustawić parametry łączności z siecią. Ani operatorzy, ani producent nie oferują jeszcze autokonfiguratora, trzeba wpisać parametry ręcznie. Albo spróbować, tricku MacGyver’a i pobrać ustawienia dla Nokii 6230. Będą pasować.

    Multimedia
    Ten punkt zacznę oczywiście od telewizora. O ile w zamkniętych pomieszczeniach z sygnałem bywa różnie, o tyle na otwartej przestrzeni obraz ostrością potrafi zbliżyć się do cieńszej strony Polsilvera. Panowie, których małżonki lubują się w mrożących krew w żyłach wyprawach do centrów handlowych, mogą czekać na nie na parkingu nie usychając z nudów. Ekran choć z pozoru nieduży – 2,6 cala – wystarcza w zupełności, jeśli ogląda się w trybie full screen.

    Radio – alleluja! – nie potrzebuje wpiętych słuchawek, żeby wydać z siebie głos. Dla mnie – bardzo ważna zaleta. Przy pracy lubię, kiedy coś do mnie gada, ale nie przepadam za uczuciem, kiedy coś sterczy z ucha.

    TRAK potrafi czytać pliki tekstowe. Co prawda poległ na RTF, ale z TXT, nawet dużymi, radzi sobie poprawnie. Tylko uwaga! Plik musi być zapisany w stronie kodowej UTF-16. Inaczej albo się nie wyświetli, albo stanie się wyzwaniem dla entomologów.

    Odtwarzacz wideo radzi sobie dobrze z plikami 3GP, ale już MP4 – choć je otwiera – to zbyt duże wyzwanie. Nawet jeśli przekonwertowane są do dedykowanej rozdzielczości 320×240. Płynna fonia i poruszająca się żabim trybem wizja oddalają się niczym bohaterowie mydlanego melodramatu, ale nic nie jest w stanie nakłonić ich do happy endu.

    Odtwarzacz muzyczny gra natomiast i wygląda przyjemnie, a głośnik wytrzymuje nawet całkiem solidne obciążenie bez trzasków.

    Za to aparat fotograficzny i kamera mnie rozczarowały. Niech za opinię posłuży decyzja: zostaję przy sprzęcie, dla którego robienie zdjęć i filmów to podstawowa funkcjonalność.

    Warto jeszcze dodać, że w TRAKu został trochę zdradziecko potraktowany temat potencjometru. Każda funkcja multimedialna ma własne, kompletnie niezależne ustawianie poziomu dźwięku. Przy zabawie późnym wieczorem może to kosztować parę siwych włosów ekstra.

    Niezawodność
    Pomimo usilnych chęci i wytężonych prób, nie udało mi się TRAKA zawiesić. Oparł się nawet najwymyślniejszemu testowi, na jaki wpadłem – upojne chwile w rękach trzyletniej mistrzyni destrukcji. Przyznaję, nie dałem rysika i nie pokazałem, że ma antenkę, ale i tak niejeden już z takiej wyprawy w całości nie wrócił.

    Jestem natomiast pod wrażeniem baterii. Po pierwsze: naładowana do pełna wytrzymała tydzień przy normalnej pracy. Podejrzewałem chwilami, że się zacięła. Po drugie: telewizor pożera cały zapas prądu w dwie godziny. Trzeba uważać, być może to ukryta opłata abonamentowa…

    Podsumowanie
    TRAK CP-300 pozytywnie mnie zaskoczył. Od telefonu, który jest praktycznie dla wrocławskiej firmy rynkowym debiutem w tej branży, oczekiwałem znacznie mniej. Oczywiście nie ustrzegł się niedociągnięć, ale obsługa dwóch SIM-ów, telewizor i możliwość wcielenia się w DeDektywa Inwektywa przechylają szalę na jego stronę.

    1 KOMENTARZ

    guest
    1
    najnowszy
    najstarszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments
    ~TomaszS

    Spotkałem sie osobiscie z takim telefonem i jednak to nie jest to czego szukałem. Lepiej prezentuje się ENJOY (TE1) od Telefunkena.Też ma dualsima ale lepsze parametry

    - Reklama -

    Najnowsze

    Dołącz ze SkyCash do programu Mastercard Bezcenne Chwile

    Bezcenne Chwile to wyjątkowy program, w którym płatności pracują na Ciebie! Płać kartą Mastercard zarejestrowaną w programie w aplikacji SkyCash...