Fińska Nokia nie otrzyma żadnych subwencji z unijnych funduszy strukturalnych na produkcję w Rumunii i na Węgrzech – to już oficjalne stanowisko Komisji Europejskiej przekazane na piśmie niemieckiemu wiceministrowi gospodarki Hartmutowi Schauerte.
W styczniu Nokia poinformowała o przeniesieniu do zakładów w Cluj i Komarom produkcji telefonów komórkowych i zamknięciu fabryki w Bochum. Wywołało to gwałtowną falę oburzenia i protestów w Niemczech. Władze rumuńskie już zadeklarowały, że dostosują się do werdyktu Brukseli i nie będą wspierać producenta z funduszy strukturalnych.
Początkiem lutego rozpoczęła sie produkcja w Rumunii, a już związek zawodowy Cartel Alfa zarzucił Nokii próbę zmiany kodeksu pracy. Organizacja zarzuca, że producent chce zatrudniać ludzi na krótkie okresy i zmuszać ich do pracy w godzinach nadliczbowych. – Finowie chcą maksymalnie zwiększyć zyski, nie zwiększając zatrudnienia, ale wykorzystując obecnych pracowników poprzez wydłużenie tygodnia roboczego z 48 do 60-70 godzin. To jest wyzysk, nowa forma niewolnictwa – gromił Nokię Bogdan Hossu, szef związku. Finowie odrzucili te zarzuty jako bezpodstawne.
Warto przeczytać:
- Nokia 1200 pierwszym telefonem wyprodukowanym w Rumunii
- Nokia: kary w Rumunii
- Niemcy: Nokia ma zwrócić subwencje
- Bojkot komórek Nokii w Niemczech
- Nokia zamyka swoją fabrykę w Niemczech