W tym roku producentom telefonów komórkowych uda się obniżyć cenę najtańszych modeli do 25 dolarów za sztukę, a w przyszłym roku do 10 dolarów – przewiduje prognoza firmy badawczej Deloitt – pisze Rzeczpospolita.
Około połowy mieszkańców naszego globu dysponuje już telefonami komórkowymi. W niektórych krajach liczba telefonów komórkowych na 100 mieszkańców przekroczyła 100 (ponieważ standardem jest więcej niż jeden telefon komórkowy).
Jak pisze Rzeczpospolita – przyszłością są kraje rozwijające się, ale tam nie ma szans na sprzedaż telefonów za średnią cenę 140 dolarów, a tyle dziś kosztują komórki np. w Polsce. Ponad 80 proc. światowej populacji żyje w zasięgu sieci telefonii komórkowej, ale połowa wiecznie na granicy ubóstwa, czyli za mniej niż 2 dolary dziennie.
Analitycy Deloitta wskazują jednak, że dalsze obniżanie cen komórek nie spowoduje globalnego nasycenia na poziomie krajów wysoko rozwiniętych. Choćby dlatego, że ubogich użytkowników nie będzie stać na usługi firm telekomunikacyjnych.
Prognoza Deloitta wskazuje, że tanie moduły GSM mogą się stać motorem wzrostu branży na innym rynku. W wielu krajach istnieje problem z podłączeniem do sieci telekomunikacyjnych urządzeń typu bankomaty, automaty sprzedażowe czy nawet komputery osobiste. Tanie podzespoły GSM mogłyby rozwiązać ten problem, a rynek komórkowy zyskałby nowy impuls do dynamicznego rozwoju.