Obecnie w Polsce w użyciu jest ok. 150 tys. wideorejestratorów, czyli urządzeń służących do nagrywania obrazu podczas jazdy samochodem. Dlaczego właściciele aut po nie sięgają? Moda na wideorejestratory przyszła do nas z Rosji, gdzie posiadanie kamer samochodowych jest na porządku dziennym. Dzięki nim kierowcy, którzy brali udział w kolizjach, ale nie byli ich sprawcami, mogą bez trudu wykazać brak swojej winy przed sądem, policją lub ubezpieczycielem.
Według Mariusza Manowskiego z MiTAC Europe jest to główny powód kupowania urządzeń, ale nie jedyny. Wykorzystywane są one również do rejestrowania ciekawych, nietypowych i śmiesznych zdarzeń, które spotykają nas na drodze. – Czasami ludzie kupują wideorejestratory tylko po to, by pokazać, że gdzieś byli, jak piękna jest okolica, w której mieszkają, albo jak świetnie było na wyjeździe – mówi serwisowi infoWire.pl ekspert.
Przy zakupie wideorejestratora przede wszystkim warto zwracać uwagę na jakość nagrywanego obrazu. Urządzenia tego typu wyposażone są w wiele funkcji dodatkowych, jak np. czujnik ruchu – przydatny, gdy samochód stoi na parkingu – czy tzw. G-sensor, który w razie kolizji zabezpiecza zarejestrowany materiał przed usunięciem oraz pozawala dokładnie ustalić kierunek i siłę uderzenia.
Wideorejestrator montuje się na przedniej szybie samochodu, możliwie jak najwyżej, tak by nie przesłaniał drogi. Z podobnych urządzeń korzystają również motocykliści i rowerzyści. Mogą je mocować np. na kasku lub kierownicy.