Wielu klientów korzystających ze starych pakietów kont osobistych musi płacić za przelewy wykonywane przez internet. Opłaty wynoszą od 30 groszy do nawet 1,49 zł – wynika z analizy Bankier.pl. Taka opłata nie jest pobierana od klientów korzystających z nowych pakietów. Dziś większość banków oferuje klientom przelewy internetowe za darmo. Jeśli jednak zakładaliśmy konto kilka lat temu i nie zmieniliśmy do dziś taryfy, musimy się liczyć z opłatami.
Sięgają one od kilkudziesięciu groszy do nawet 1,49 zł za pojedynczą dyspozycję. Na przykład PKO Bank Polski w popularnym Superkoncie (zostało wycofane z oferty w 2011 roku) nalicza 1,20 zł za przelew internetowy. Jeśli klient zatwierdzi go kodem z karty zdrapki, to musi dopłacić 29 groszy.
Nie inaczej jest w innych bankach. Bank Pekao nie dość, że pobiera 50 groszy za przelew internetowy z Eurokonta Optymalnego (wycofane z bieżącej sprzedaży), to jeszcze dolicza 6 zł miesięcznie za dostęp do bankowości internetowej. W Banku Zachodnim WBK naliczyliśmy 13 rachunków z płatnymi przelewami. To między innymi konta przejętego przed laty Kredyt Banku. Nie ma ich już w bieżącej sprzedaży, ale wciąż pozostają w obsłudze. Co więcej, bank oferuje tylko pięć pierwszych w miesiącu kodów SMS za darmo. Od każdego kolejnego pobiera 20 groszy prowizji.
– Z takich rachunków korzystają z reguły osoby w wieku 50+. Kiedy zakładały konto, bankowość internetowa dopiero raczkowała, a opłata w wysokości kilkudziesięciu groszy była konkurencyjna wobec kilkuzłotowej prowizji pobieranej za przelew w placówce. Dziś osobom tym nie chce się zmieniać banku czy taryfy, bo przyzwyczaiły się do dotychczasowej oferty. Wykorzystują to banki, które nie zamierzają rezygnować z tej prowizji – komentuje Wojciech Boczoń, analityk Bankier.pl.