Parlament Europejski niemal jednogłośnie zatwierdził rozporządzenie, które pozwoli na rozpoczęcie budowy, kosztem 3,4 mld euro, europejskiego systemu nawigacji satelitarnej Galileo.
Zielone światło ze strony eurodeputowanych pozwoli na rozpisanie przetargów na poszczególne etapy budowy systemu, konkurencyjnego wobec amerykańskiego GPS. Unijny komisarz ds. transportu Jacques Barrot zapowiedział w Strasburgu, że Europejska Agencja Kosmiczna ogłosi przetargi jeszcze przed wakacjami. Wszystkie koszty do roku 2013 będą pokryte z budżetu Unii Europejskiej.
Ostatnią kością niezgody między rządami krajów UE a eurodeputowanymi był zakres udziału Parlamentu Europejskiego w zarządzaniu projektem. Ostatecznie kraje członkowskie zgodziły się na znaczny współudział PE, w czym pomagać ma nieformalne ciało nazwane Międzyinstytucjonalnym Panelem Galileo.
W najbliższą niedzielę 27 kwietnia piętnaście minut po północy (mniej więcej rok później, niż planowano) z rosyjskiego kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie zostanie wyniesiony na orbitę okołoziemską drugi próbny satelita Galileo, Giove B. Dołączy on do krążącego w kosmosie satelity Giove A, umieszczonego tam w grudniu 2005 roku.
W sumie system będzie się składać z 30 satelitów, co ma mu zapewnić dużą dokładność, przewyższającą działający już na prawie całym globie amerykański Global Positioning System (GPS).
Na rok 2010 Komisja Europejska zapowiedziała przedstawienie propozycji finansowania Galileo począwszy od 2014 roku, kiedy powinien być on już w fazie operacyjnej (jeśli nie będzie dalszych opóźnień). Poziom finansowania ma zapewnić – głosi przyjęty w środę tekst – że koszt korzystania z systemu będzie „rozsądny”, a świadczone usługi – „wysokiej jakości”.
Przyszłość programu Galileo zawisła na włosku w zeszłym roku, gdy konsorcjum ośmiu wielkich firm prywatnych z Francji, W.Brytanii, Niemiec, Włoch i Hiszpanii, mających budować system, wycofało się z projektu z powodu niemożliwości uzgodnienia podziału zadań i kosztów.
Ratowaniem programu zajęła się wówczas Komisja Europejska, która argumentowała, że przyniesie on wielkie korzyści w postaci postępu technologicznego w takich przyszłościowych sektorach jak aeronautyka i telekomunikacja, uniezależni Europę od innych potęg gospodarczych i logistycznych, zwłaszcza USA, zapewni tysiące nowoczesnych i rozwojowych miejsc pracy.
KE groziła, że zaniechanie projektu równać się będzie zacofaniu technologicznemu Unii Europejskiej. Pod taką presją kraje członkowskie zgodziły się na dalsze finansowanie Galileo z unijnej kasy.
Krytycy unijnego przedsięwzięcia uważają, że wobec ogólnodostępnego GPS stanowi ono dublowanie kosztów. Natomiast zwolennicy są zdania, że jest to przede wszystkim kwestia prestiżu i międzynarodowej konkurencji – oprócz USA własne systemy nawigacji satelitarnej rozwijają bowiem Chiny, Indie i Rosja.