Badacze bezpieczeństwa cybernetycznego zidentyfikowali 16 luk w zabezpieczeniach kilku dronów firmy DJI, co mogło umożliwić atakującym rozbicie urządzeń oraz zlokalizowanie ich pilotów. Komercyjne drony są coraz częściej wykorzystywane nie tylko przez ekipy telewizyjne, artystów i miłośników fotografii, lecz także przez wojsko, dlatego niewystarczające zabezpieczenia mogą skutkować bardzo groźnymi sytuacjami. Podobnie jak wszystkie inne urządzenia elektroniczne, drony są podatne na luki w zabezpieczeniach.
Specjaliści do spraw cyberbezpieczeństwa postanowili przetestować ich odporność na włamania. Niestety jeden z najpopularniejszych producentów, czyli DJI nie podołał temu sprawdzianowi.
Niepokojące wyniki testów
Zespół kierowany przez Nico Schillera z Horst Görtz Institute for IT Security na Ruhr University Bochum w Niemczech oraz profesora Thorstena Holza z CISPA Helmholtz Center for Information Security ujawnił luki w zabezpieczeniach podczas Sympozjum Bezpieczeństwa Sieci i Systemów Rozproszonych.
Naukowcy przyjrzeli się następującym modelom dronów: DJI Mini 2, DJI Air 2 i DJI Mavic 2. Ich metoda symulowanego ataku na urządzenia, zwana „fuzzingiem”, polegała na wielokrotnym podawaniu dronom losowych typów danych wejściowych w poszukiwaniu tych, które zakłócą ich poprawną pracę, np. powodując awarię.
– Często całe oprogramowanie układowe urządzenia mamy dostępne w celu fuzzowania. Tutaj jednak tak nie było – powiedział Schiller. – Po podłączeniu drona do laptopa najpierw przyjrzeliśmy się, jak możemy się z nim komunikować i jakie interfejsy były nam do tego celu potrzebne.
Po opracowaniu dedykowanego algorytmu dla procesu fuzzingu badaczom udało się zakłócić funkcjonalność dronów, prowadząc do ich awarii podczas lotu, a także do zmiany numerów seryjnych. Następnie naukowcy przekazali swoje odkrycia producentowi dronów. Zgodnie z ich raportem firma DJI usunęła wszystkie 16 luk w systemie bezpieczeństwa, zanim ujawniono je publicznie.
Zhakowane drony nowym cyberzagrożeniem dla społeczeństwa
Zhakowane drony stanowią poważne niebezpieczeństwo nie tylko jako obiekty, które w niekontrolowany sposób mogą spaść na ziemię, są również potencjalnym zagrożeniem na nowoczesnym polu bitwy. Zlokalizowanie pilota tego typu urządzenia jest jak najbardziej możliwe dzięki posłużeniu się inżynierią odwrotną oprogramowania układowego – co pokazali badacze.
– Luki w zabezpieczeniach dronów mogą doprowadzić do bardzo niebezpiecznych sytuacji. Firmy produkujące te urządzenia najczęściej blokują możliwość przelotu nad niektórymi obiektami, np. więzieniami i lotniskami. Zgodnie z raportem Nico Shillera hakerzy mogli ominąć te zabezpieczenia. Nietrudno sobie wyobrazić próby ataków terrorystycznych przy wykorzystaniu tanich komercyjnych dronów, które piloci próbują skierować w stronę silników lądujących lub startujących samolotów – mówi Mariusz Politowicz z firmy Marken Systemy Antywirusowe, polskiego dystrybutora oprogramowania Bitdefender.